Chodziłem cały dzień po bagnach niewiedzy. Musiałem tam wykonać pewne... zlecenie. Miałem przy sobie kamizelkę kuloodporną, nóż i karabin snajperski. Kamizelka była dziurawa, nóż dość tępy a karabin miał tylko parę kul... Choćby nie wiem co musiałem wykonać te zlecenie. W końcu dużo za nie dostane. Zlecenie dotyczy jakiegoś potężnego potwora. Złapał go jakiś klan od którego dostałem to zlecenie. Potwór uciekł zabijając parę osób a ja mam go znaleźć i dostarczyć, żywego lub martwego. Dostałem od nich jego zdjęcie
i zdobyłem informacje od kilku osób z bazy że koczuje gdzieś na bagnach niewiedzy. Usiadłem pod drzewem zmęczony szukaniem. Nagle usłyszałem wystrzał z jakiejś broni a po chwili miałem dziurawe kolano. Wstałem i zacząłem biec. Przez ranę nie mogłem używać mojej magicznej zdolności. Kiedy biegłem potknąłem się o jakiś korzeń. Upadłem na ziemie a po chwili przed sobą wydziałem jakieś dwie kobiety.
<Sakura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz