Mocniejszy podmuch wiatru poderwał kilka pożółkłych liści, które teraz wirowały w powietrzu tak, jakby ze sobą tańczyły. Niby już jesień, ale jeszcze gorąc od rana do wieczora. Westchnęłam cicho, myśląc o tym, jak za godzinkę, może krócej będzie tu głośno. Parę zupełnie wyrwanych z kontekstu osób już zabrało się za przygotowywanie całego przyjęcia. A ja? Co tu robiłam? Cóż... Dałam wciągnąć się w tę szopkę zwaną dekorowaniem. Ta partnerka Alfy, Kimberly chyba miała na imię, potrafiła być cholernie przekonująca, naprawdę. Wybrałam to, zamiast iść na polowanie, gdzie i ja, i moje umiejętności przydałyby się o stokroć bardziej. W oddali ktoś wywrzaskiwał losowe kierunki, pewnie chcąc pokierować "ślepych". Jeszcze chwila przebywania w towarzystwie tych idiotów, a zrobię pętelkę z lampek i powieszę się na najbliższym drzewie albo moja własna martwica zeżre mnie od środka. Planowanie idealnej dla mnie śmierci przerwał mi jakiś bezczel, który jak gdyby nigdy nic klepnął mnie z szerokim uśmiechem. Facet o marchewkowych włosach wyszczerzył do mnie oba rzędy zębów, do tego mrugając jednym okiem. Postanowiłam go zignorować, dla świętego spokoju i powróciłam do owijania gałęzi fluorescencyjnymi światełkami znalezionymi gdzieś w piwnicy siedziby Blood Masters. W głowie zakwitł mi kolejny "plan idealny", jakim było czmychnięcie gdzieś daleko, kiedy cała reszta będzie zajęta zabawianiem się, alkoholowymi libacjami i tym podobnymi kreatywnymi inaczej czynnościami. Mogłabym się założyć, że dorośli staną się nastolatkami akurat tego dnia, kiedy ci cali z góry przymykają na wszystko oko. Kątem oka zauważyłam dwie, może trzy nowe osoby, które od razu zaczęły żywą konwersację z tymi "zajętymi pracą".
- No chyba jaja sobie robią- wymruczałam pod nosem, zła jak osa.- Ruszać dupy i pomagać! Na pogaduszki sobie przyszliście?! Chyba o godzinę za wcześnie!- wrzasnęłam
Tak, podniosłam głos. Zirytowali mnie.
<Tak więc rozpoczynamy event przygotowywaniem wszystkiego. To kto teraz?>
- No chyba jaja sobie robią- wymruczałam pod nosem, zła jak osa.- Ruszać dupy i pomagać! Na pogaduszki sobie przyszliście?! Chyba o godzinę za wcześnie!- wrzasnęłam
Tak, podniosłam głos. Zirytowali mnie.
<Tak więc rozpoczynamy event przygotowywaniem wszystkiego. To kto teraz?>