Upewniwszy się, że nie zechce podjąć próby zabicia mnie, opuściłem ręce. Nie powiem, ale to jej ciągłe kasłanie mnie mocno zaniepokoiło. No tak, ja i moje natychmiastowe przywiązywanie się do innych, powinienem czasem z tym przystopować. Postanowiłem zignorować pytanie o przynależność, teraz raczej nie liczyło się coś takiego. Bo co? Rzuciłaby się na mnie, gdybym oznajmił, że należałem do Shadow Hunters? Paranoja z tymi konfliktami, naprawdę. Gdybym mógł, to dał bym sobie siana z tym bałaganem i odszedł, ale nie mogłem zostawić Sakury... Traktowałem ją jak młodszą siostrę i nie miałem zamiaru się z nią rozstawać, oj nie. Zdjąłem plecak, kładąc go na nierównym podłożu i uklęknąłem obok niego. Wyjąłem wodę oraz dodatkową maskę (którą zwinąłem Wiewiórze, ale przemilczmy to... Może się nie skapnie).
- Jesteś głupi osobą. Nie powinnaś wchodzić na Popioły bez przygotowania- pokręciłem głową- Masz... Pij, zakładaj maskę i idziemy gdzieś, gdzie jest... czyściej.
Zarzuciłem sobie swój bagaż na plecy, zaraz potem podając wcześniej wymienione rzeczy blondynce.
- Shadow Hunters- wymruczałem, oddalając się od niej na odległość kilku kroków
<Aya?>
Zarzuciłem sobie swój bagaż na plecy, zaraz potem podając wcześniej wymienione rzeczy blondynce.
- Shadow Hunters- wymruczałem, oddalając się od niej na odległość kilku kroków
<Aya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz