czwartek, 3 marca 2016

Ayanette

Imię: Ayanette
Pseudonim: Najczęściej, w skrócie, zwą ją Aya.
Płeć: Kobieta
Wiek: 22 lata
Przynależność: Blood Masters
Stanowisko: Omega
Charakter: Można powiedzieć, że to, co wydarzyło się na Ziemi, trochę złamało jej ówczesny charakter i, chociaż wciąż pozornie zachowany, został zachwiany przez masę wydarzeń. Fakt, że i wówczas była równie wyszczekana i zadziorna, jak teraz, ale jednak zmieniła się drobniutka, nieszczególnie zauważana cecha, a mianowicie postrzeganie świata. Nikt nie wie o tym, jak rzekomo twarda dziewczyna dała upust swym emocjom, płacząc w pominiętym przez resztę kącie. Gdzie jest rodzina, przyjaciele, których tak bardzo kochała? Otóż to, nie ma. Zniknęli. „Nie płacz, Aya, to na darmo”. Zresztą racja – co da użalanie się nad swoim losem? Trzeba mieć nadzieję, że bliscy przetrwali, tak samo jak ona, i chociaż wcześniej ich tak nie doceniała, wybaczyli dawno jej błędy i wszystkie kłótnie.
Do rzeczy. Na ogół Ayanette to zupełne przeciwieństwo osoby skrytej. Sprawia wrażenie śmiałej, odpornej na wszelkie przeciwności dziewczyny. Czasem wulgarna, przejawia istną huśtawkę nastrojów. Swoje emocje ukazuje skrajnie – gdy się wścieknie, to nie na żarty i potrafiłaby nawet cię pobić, natomiast gdy coś ją ucieszy – będzie zadowolona i energiczna aż do otrzymania negatywnej wiadomości. Zmienia maski w ciągu ułamka sekundy, więc właściwie ciężko rozszyfrować, czy dziewczyna, która teraz wraz z tobą pogodnie rozmawia, zaraz nie sprzeda ci porządnego kopniaka w piszczel. Aya stara się nie przejawiać swych słabości i – choć może tego tak nie widać – obchodzi ją opinia innych. Nie znosi być krytykowana, albo chociaż obgadywana za plecami. Woli wszystko trzymać pod kontrolą, żeby każda rzecz w jej życiu była idealnie uporządkowana. Mała, inteligentna i bystra istotka, która znajdzie rozwiązania największych problemów, i chociaż natura nie pożałowała jej szybkości i zręczności, bardziej nadawałaby się – jej zdaniem – do pracy umysłowej.
Owszem, Ayanette może być waleczna, i to bardzo. Nie pogardzi bronią, sama uwielbia strzelać z łuku czy rzucać nożami. Czasem jednak w każdym z nas odzywa się taki mały głosik, który uruchamia się w najmniej pożądanym momencie. Czy to, co robisz, jest dobre? Chciałabyś, aby ktoś się tak zachowywał wobec ciebie? Każdy ma w swym sercu choć odrobinkę dobroci, także Aya. To honorowa dziewczyna, która być może oddałaby swoje życie za nieznajomego, niewinnego człowieka. Potrafi współczuć i jest świetnym słuchaczem. Gdy ktoś przychodzi do niej z problemem – co i tak zdarza się rzadko – nie pyta, co się stało, tylko raczej milczy, nie wiedząc, co powiedzieć. Czasem jest zbyt pewna siebie i porywcza, uważa siebie za lepszą w niektórych dziedzinach, ale stara się opanować tą niezbyt sympatyczną cechę. Ogólnie to jest otwarta na nowe znajomości i nie lęka się zagadać. Jeśli chodzi o ufność – z tym już gorzej, bo żeby zdobyć zaufanie tej dziewczyny, trzeba się nieźle natrudzić.
Głos: [Black Coast]
Motto: Jeśli potrafisz o tym zamarzyć, potrafisz to osiągnąć. 
Magiczna zdolność: Potrafi unieruchomić wybraną istotę i tak ją trzymać w bezruchu praktycznie bez przerwy.
Orientacja: Heteroseksualna
Zauroczenie: Aya nie jest w tych sprawach zbyt rozeznana.
Partner: Trzeba mu przede wszystkim ufać, a poza tym partner, jak mówią, powinien być opiekuńczy i darzony sympatią przez drugą stronę… Myśląc teoretycznie – spoko, myśląc praktycznie – czy takie coś jest możliwe?
Potomstwo: Dzieci nie są złe, ale… Ale… Ale po prostu – jak na chwilę dzisiejszą – nie, nie, i jeszcze raz nie!
Rodzina: Byli rodzice i młodszy brat, lecz nie wiadomo, co się z nimi stało. Ech, po cóż rozpaczać, skoro łzy są w tej sprawie daremne? Trzeba mieć nadzieję, że przeżyli, i choć troszkę siły, by to udowodnić.
Historia: Ile zostało z maleńkiej, uroczej Ayi? W swojej małej torbie zawsze trzyma maleńki albumik z rodzinnymi zdjęciami i paroma notatkami, a od połowy zeszytu zaczyna się coś na rodzaj pamiętnika. Pierwsza jego stronica – relacja z Bożego Narodzenia spędzonego z rodziną, kiedy to dostała ten notes. Śliczne zdjęcie, na którym są absolutnie wszyscy. Przekartkowując, zobaczysz pełno zdjęć dziewięcioletniej Ayanette, wszystkie sekrety, imiona przystojnych chłopaków, lista prezentów urodzinowych… Potem parę stron wyszarpniętych i wielki kleks. Grube linie rysowane piórem w przypływie furii, która ją ogarnęła po tych wszystkich wydarzeniach. Niektóre słowa bezpowrotnie rozmazane przez łzy, które skapywały na nietrwały papier. Pomyśleć, że sprawozdania z teraźniejszego życia są poprzedzone zdjęciami młodej Ayi, uciesze, że dostała się do dobrej szkoły, albo że wygrała jakiś konkurs, podczas którego zagrała na harfie. Nie daje dostępu do tego notesu nikomu i boi się, że ktoś to wszystko przeczyta i pozna jej wszystkie tajemnice, dlatego więc wszystko to nosi przy sobie. Nie znosi gadać o swojej przeszłości, gdyż wtedy pojawia się to okropne uczucie – czuje się słaba. Nikt, i to nigdy nie przeczytał – i, jak ma nadzieję – nie przeczyta tych notek.
Lubi: przyrodę, ogień, nocne spacery, zwierzęta, łucznictwo i rzucanie nożami, naukę o astronomii, zielarstwie oraz chemię.
Nie lubi: Bycia poniżaną czy obgadywaną, broni palnej, otrzymywania rozkazów i zamkniętych pomieszczeń (ma klaustrofobię).
Inne zdjęcia: -
Prowadzący: micasa

Statystyki: 

  • Inteligencja: 180
  • Szybkość: 120
  • Zręczność: 110
  • Wytrzymałość: 100
  • Siła: 90

Od Sakury Do Zera

Wpatrywałam się w mężczyznę, tłumaczącego mi sposób na nawrócenie Dzikich Plemion. Obracałam delikatnie długopis w palcach, udając, że po godzinie paplaniny dalej mnie to interesuje. Na to wszystko było już po prostu za późno.Najchętniej wyszłabym stamtąd ale nie mogłam. Posada dowódcy zobowiązuje do wysłuchania swoich Oficerów. W pewnym momencie blondyn zaczął wymachiwać przede mną rękami i krzyczeć różne rzeczy.
- Mogłabyś mnie czasami posłuchać ?! A nie myśleć o kolejnym polowaniu ?! - wtedy jego ręka przemknęła zbyt blisko mojej twarzy.
Złapałam go za nadgarstek i w jednej sekundzie wykręciłam go w drugą stronę. Mężczyzna upadł na ziemię i popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Uważaj co robisz ! - syknęłam - Wychodzę !
W pełni uzbrojona ruszyłam do lasu. Po drodze mijałam ludzi nie tylko z mojej grupy ale odwiedzającymi byli Blood Masters. Nie powiem żebym się tym specjalnie przejmowała gdyż nie mogli wchodzić wszędzie gdzie zechcieli. Wbiegłam do lasu truchtem i od razu zauważyłam ruch w krzakach. Złapałam za jeden z noży po czym mocno się zamachnęłam. Ktoś zeskoczył z drzewa i przywarł mnie do drzewa. Mężczyzna był ode mnie o wiele silniejszy.
- Co ty robisz ? - zapytałam nie widząc twarzy postaci.
- Nie rzucaj w moich ludzi - warknął mężczyzna.
- Zero... - szepnęłam.
<Black?>

Potwór. Niemożliwe? A jednak...

Imię: Sierota dosłownie zwinięta z ulicy, zabrana do obcego mu świata. Bezimienny- taki był. Nazwali go Zero. Dlaczego? Jest on pierwszym przypadkiem oddziaływania mocą na ciało innych istot.
Pseudonim: Diabeł w ludzkiej skórze, tyran czy inne tego typu określenia jego osoby- z nimi spotyka się na co dzień i można podpiąć je pod pseudonimy. Chociaż już jego imię robi i za pseudonim, i za oficjalną nazwę jego persony.
Płeć: Przyjrzyj mu się i sam stwierdź. Jest on stuprocentowym mężczyzną.
Wiek: Dokładny wiek nie jest znany, tak samo jak jego pochodzenie. Szacuje się, że ma on około dwudziestu pięciu lat, nie więcej. 
Przynależność: Buntownik, przybrany syn niedawno zmarłego Helevorna, oczywiście, że należy do Blood Masters.
Stanowisko: Po swym opiekunie przejął stanowisko Alphy (dowódcy).
Charakter: Zero jest przeciwieństwem siebie z dzieciństwa oraz młodzieńczych lat. Porzucił złote dziecko, którym był. Chciał zostać Kimś... Wyróżnić się z tłumu. Przestać być odmieńcem, dzieciakiem bez pewnego pochodzenia. Czy to mu się udało? Huh... To podlega dyskusji. Jedno jest pewnie- już nie jest tak wspaniały. Na co dzień sprawia wrażenie aspołecznego dupka, osobnika bez serca. Jest małomówny, zwykle odpowiada dwoma słowami- "tak" lub "nie". Mimo, że nie cierpi samotności, to świadomie stroni od kontaktów z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Zdarza mu się znikać na całe dnie, nawet z najbardziej błahych powodów (przykładowo wstania lewą nogą). Bardzo łatwo jest go zezłościć, a wtedy strzeż się gniewu tego wielkoluda. Wrodzony brak cierpliwości najczęściej jest fatalny w skutkach... Chłopak często wdaje się w kłótnie oraz bójki i równie często obrywa, choć w większości przypadków siła (i maska gazowa, która zasłania mu twarz) przynosi mu zwycięstwo. Do osób nowo poznanych podchodzi z widocznym dystansem. Jest dla nich oschły, niedostępny duchowo. Zdaje się być obojętny na ich uczucia, wołania o pomoc, czy ogólnie istnienie. Dotarcie do niego, do jego podświadomości jest praktycznie niemożliwe, a jednak nielicznym się to udało. Zdobędziesz jego uwagę- poznasz zupełnie inną istotę, niż jest na pierwszy rzut oka. Dla osób, które uważa za przyjaciół jest gotowy skoczyć w ogień, oddać życie, zapłacić cenę ostateczną... najwyższą. Co prawda nadal mówi tonem pozbawionym emocji, jednak przy bliskich na jego twarzy często gości nieśmiały, ledwo widoczny uśmiech. Może czasem zaśmieje się, w odpowiedzi na nawet najgorszy żart. A cechy przywódcze? Czy Helevorn oddał władzę chłopaczkowi nieodpowiedzialnemu? Otóż nie. Młody jest stanowczy, od swojego "ojca" nauczył się brutalności okazywanej wobec nieposłusznych członków grupy. Rządzi twardą ręką, co nieźle mu wychodzi. I właśnie w kontaktach dowódca-podwładny pokazuje to, czym wyróżnia się pośród tłumu- ponadprzeciętną inteligencją. Jest bardzo wymagający, a jednocześnie potrafi przymykać oko na niektóre niedociągnięcia ze strony innych. Co nie zmienia faktu, że podnosi głos, bardzo często zdarza mu się użyć przemocy, chodzą pogłoski, że nawet podczas napadu złości zgwałcił nieposłuszną członkinię Blood Masters. Ale to tylko plotki, których źródło jest u tych weteranów, którzy sami chcieli przejąć władzę. Tak więc osobnik ten jest chaotycznym zlepkiem przeróżnych cech. Są one sprzeczne, a jednak trwają w harmonii i tworzą jedynego w swym rodzaju Zera. Może trochę złego, trochę dobrego, jednak mimo wszystko sprawiedliwego oraz do bólu szczerego.
Głos: S!N
Motto: Poddanie się to największa z porażek, a one nie wchodzą w grę.
Magiczna zdolność: Wcześniej wspomniane zostało coś o wpływaniu na ciało. Otóż Zero należy do tej nielicznej grupki osób kompatybilnych z mocami "panowania" nad żywymi organizmami. A dokładniej? Panuje nad krwią swoją i innych, co za tym idzie- może uśmiercić lub zapanować nad ciałem, zmieniając kierunki płynięcia posoki lub zmieniając jej stan skupienia. Swoją może tworzyć rozmaite bronie, tarcze i wiele innych.
Orientacja: Popęd seksualny to rzecz naturalna, a jednak ten pan uważa ją na niepotrzebną. Można powiedzieć, że jest pomiędzy heteroseksualizmem, a aseksualizmem.
Zauroczenie: Talent do ukrywania swoich uczuć przed szerszym gronem odbiorców tym razem się przydał, zaś o tym, w kim się zauroczył wie tylko sam obiekt jego westchnień. To Kim, Kiiiim! *szepcze autorka*
Partner: Najpierw któraś musiałaby jakoś przekonać go do siebie, co graniczy z cudem.
Potomstwo: Nie posiada on potomstwa i raczej nie będzie miał.
Rodzina: Jest sierotą, nie znał rodziców, a jedynie tułał się po rodzinach zastępczych, aż w końcu trafił na ulicę. Tam zgarnęli go rządowi i oddali pod opiekę Helevorna (nieżyjącego już mężczyzny, jednego z pierwszych kompatybilnych).
Historia: Nie znajdziesz tu długiego tekstu o tym, jak to było źle w jego życiu. Sam niewiele pamięta z dzieciństwa, po prostu jego mózg wyparł wspomnienia, w akcie rozpaczliwej samoobrony przeciwko uszkodzeniu psychiki. Jego historia zaczyna się na statku, gdzie poznał Helevorna, który stał się dla niego ojcem, jak i mistrzem. Potem powrót na Ziemię, wprost w paszczę bezlitosnej natury. Od samego początku był buntownikiem i może dlatego Vorn wytypował go na nowego dowódcę Blood Masters...
Lubi: Lubienie w jego przypadku jest rzeczą względną, bowiem nie można do końca określić jego upodobań. Chociaż może... Noc, tak, noc i bezchmurne niebo, blask księżyca w akompaniamencie milionów gwiazd. I marzenia o lepszym jutrze. Także warto wspomnieć o broni palnej- upodobał sobie PGM Ultimę Ratio Hecate II.
Nie lubi: Jedyne czego nie cierpi to brak posłuszeństwa i szacunku wobec osób wyższych rangą. Tak, tak, właśnie to potrafi wyprowadzić go z równowagi.
Inne informacje: 
  • Każdy z jego tatuaży skrywa jakąś tajemnicę. Pierwszy z nich został wykonany na piętnaste urodziny mężczyzny- łasińskie słowa zapisane greckimi literami ,,Nie mogę żyć z tobą ani bez ciebie''. Te na rękach, torsie... Zasłaniają one blizny po starciach młodzików.
  • Jego oczy są uważane za niezwykłe, bowiem białka spowiła czerń, zaś tęczówki od zawsze miały barwę czystej czerwieni. Ich specyficzną cechą jest to, że w ciemności można zauważyć delikatny blask z nich się wydobywający.
  • Zachowanie jego i Blood Masters podczas walki można porównać do drapieżników łaknących krwi oraz cierpienia swojej ofiary. Przez to też nadał taką, a nie inną nazwę swojej grupie.
  • Większość  czasu spędza na samotnych wyprawach w terem lub przesiadywaniu w swoim biurze (łączącym się drzwiami z sypialnią), z nosem w stertach papierów.
  • Nigdy nie rozstaje się z bronią- zawsze ma przy sobie nóż, zaś przy wychodzeniu na zewnątrz zabiera swoją ukochaną Hecate.
  • Jego siła oraz wytrzymałość wiążą się zarówno z mocą, którą posiada, jak i ze wzrostem. A i ile mierzy? Na oko można stwierdzić, że dobre dwa metry z hakiem. No tak dwa i pięć centymetrów może.
Inne zdjęcia: X | X | X | X
Prowadzący: Korra10 | moonwilczycaksiezyca@gmail.com

Statystyki: 
  • Inteligencja: 250
  • Szybkość: 90
  • Zręczność: 100
  • Wytrzymałość: 120
  • Siła: 240