poniedziałek, 4 kwietnia 2016

E: Od Suzu cd. James'a "Kolorowe światełka wygrały"

Dowiedziałem się, że dzisiaj jest organizowany jakiś bal, dyskoteka czy co to tam. Nawet nie wiem co to jest. Słyszałem od kogos, że na takim czymś się rozmawia, bawi, je i tańczy. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, dlatego wszystkiemu się przyglądałem z fascynacją, ale gdy tylko stałem się głodny, jakaś dziewczyna na mnie nakrzyczała, bo zabrałem udko, które leżało na stole. Nie wiem o co się wkurzyła, ale przez nią musiałem ruszyć w las, gdzie to przez kilka sekund patrzyłam zza drzewa na trójkę mężczyzn. Jeden z nich naciągał na siebie spodnie i już po chwili musieli uciekać, gdyż zaczęły ich gonić piekielne ogary, jak i poparzeńce. Wogle, to już wcześniej usłyszałem piekielne ogary i to właśnie one zaciągnęły mnie do nich. Podziwiam te niebezpieczne zmutowane bestie, gdyż z nimi nigdy nie można się nudzić. Zawsze kogoś atakują, a w chwili obecnej są to troje chłopców, którzy w tej chwili biegną na polanę, gdzie inni robią przygotowania do jakiegoś festiwalu. Pomimo pytań nadal nie rozumiem po co to się robi i jaki to ma cel. Po za tym z tego co słyszałem, to nie można się z nikim bawić (w znaczeniu Suzu „zabawa” to „bolesne mordowanie”), więc nie rozumiem, dlaczego ma być fajnie.
Ta trójka była bardzo szybka, więc bardo szybko zgubili ogary. No dobra, trochę im pomogłem, bo z nudów rzuciłem nożem w oczy jednego z nich i wszystkie rzuciły się na mnie. Dalszą drogą więc musiałem przebyć skacząc po gałęziach drzew, niczym małpeczka.
- Później się z wami pobawię – pomachałem bestiom i od razu zniknąłem im z oczu. Niektóre gałęzie były tak cienkie, przez co gdy tylko na nich zawisłem od razu łamały mi się w dłoni. Gdyby nie szybki refleks wylądowałbym plackiem na ziemi. W sumie to równie dobrze mógłbym się teleportować, ale rzadko kiedy używam tej mocy. Zawsze mi powtarzano, że jeśli sam będziesz gonić ofiarę, zabawa będzie jeszcze lepsza. I teraz tego się trzymam.
Po kilku metrach muzyka zaczynała narastać, co oznaczało, że jestem coraz bliżej polany. Do tego nadal słyszałem bieg kilku par nóg, oraz ryki poparzeńców, jak krzyki tych chłopaków. Gdy tylko drzewa się skończyły, a przede mną pojawiła się łąka z ustawionymi stołami, głośnikami na scenie, które teraz były sprawdzane oraz świecącymi lampkami na krześle i drzewach, cała pogoń się zakończyła. A skończyło się na tym, że czarnowłosy wylądował na jakieś dziewczynie i czerwonych włosach, która była chuda, na nim wylądował poparzeniec, a na monstrum kolejny chłopak. Trzeciemu udało się uniknąć sterty, którą szybko przeskoczył. Wszystkiemu uważnie się przyglądałem. Trwało to kilka sekund, gdyż inni to zauważyli i ktoś jednym celnym strzałem zabił potwora. Siedziałem na drzewie, a kilka metrów ode mnie gdy się wszyscy podnieśli, zaczęły się krzyki. Bawiła mnie ta sytuacja, więc zacząłem się śmiać, przez co za mocno się wychyliłem do tyłu i spadłem z drzewa. Jednak niczego nie poczułem. Zamiast tego nadal się śmiałem zwijając na ziemi. Po kilku sekundach nade mną pojawili się inni.
- Ohayo wszystkim! – odparłem radosnym głosem, po czym szybko wstałem i każdego obdarowałem swoim dziecięcym i psychicznym uśmiechem.
- Kim jesteś? – nawet nie wiem kto rzucił to pytanie, gdyż przede mną stał nie mały tłum ludzików, którzy wlepiali we mnie swoje oczka.
- Jestem Suzu – wyciągnąłem rękę do jakieś czerwonowłosej, do tej samej, która była na samym dole tej „kanapki”. Niepewnie przyjęła moją dłoń.
- Sakura – przedstawiła się. Przyjrzałem się jej uważnie, a po chwili zauważyłem, że parę ludzi już odeszło.
- Ciekawe jakbyś wyglądała z zaszytymi oczkami – na to zdanie szybko puściła moją rękę. – Czerwona nić by ci pasowała. Tak samo jak mi! – odparłem radośnie pokazując swoje wzory na skórze. – Śliczne są, prawda?! – wlepiłem w nie swoje gały, na co niektórzy się cofnęli, a kolejni jakby uciekli.
- Ta… - usłyszałem dziewczynę, ale zapomniałem o niej. – Jesteś nowy? – tylko pokiwałem twierdząco głową, gdyż znowu zacząłem szarpać swoją nić, gdyż ponownie odczuwałem nudę. – Może pomożesz przy rozplątywaniu świateł? – zaproponowała, a ja podniosłem na nią mój wzrok.
- Suzu jest dobrym chłopcem! – krzyknąłem, na co ona pokiwała jakoś dziwnie głową, odwróciła się i pokierowała mnie do krzesła, gdzie stało pudło.
- Gdy je odplączesz, daj je dla tej dziewczyny – wskazała jakąś czarnowłosą dziewczynę, która w tej chwili zawieszałam kolejne świecidełka na jakimś drzewie. – Nazywa się Tenebris – pokiwałem głową i wyjąłem z pudła poplątane liny, na co Sakura poszła do Tenebris. Nie wiem po co, ale ja zacząłem je rozplątywać. Pierwszy raz widziałem coś podobnego, dlatego nie wiedziałem, jak się za to zabrać. Rozplątywanie zwykłych lin to drobnostka. Ale tutaj przeszkadzały mi te kolorowe kółka, gdyż ciągle mi się o coś zaczepiały i musiałem wszystko robić od nowa. Nie patrzyłem gdzie stawiam nogi, jak i gdzie odrzucam wcześniej rozplątane, gdzie jest początek i koniec. Właśnie przez taką moją nieuwagę, która była też spowodowana zaciekawieniem – ciągle oglądałem każdą kolorową kulkę – całkowicie się zaplątałem w tym czymś. Wystarczyło tylko pociągnąć za któryś początek czy koniec tego sznurka, a już wylądowałem na ziemi cały rozbawiony. Podeszła do mnie jakaś nieznana mi osoba i przyglądała się mojej rozbawionej twarzy, niczym u dziecka.
- Suzu się zaplątał – ogłosiłem osobie, która stała nade mną. – Kolorowe kółka wygrały – odparłem udając smutek i oburzenie. W prawdzie było to dla mnie bardzo zabawne. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. No dobra, tak naprawdę, to dwa razy. Pierwszy raz było, jak podszedłem do jakiejś ściany, która była obrośnięta jakimiś lianami, które po chwili zaczęły się wiń i okręcać się wokół mojego ciała. Strasznie się z tego śmiałem, gdyż mnie łaskotały. Z tego powodu wyjąłem nóż z kieszeni i każdą lianę zacząłem ciąć, dzięki czemu przestały mnie one łaskotać. W sumie to samo chciałem w tej chwili zrobić. Wyjąłem nóż spod płaszcza i przyłożyłem do sznurka, ale gdy tylko to zrobiłem, osoba stojąca nade mną krzyknęła na mnie i zabrała moją zabawkę. – To jak Suzu ma się uwolnić? – zapytałem zaciekawiony. Czyżby poznam jakieś nowe umiejętności? Ale fajnie! Suzu jest grzecznym chłopcem i głodny nauki! A właśnie… Ciągle jestem głodny.

<Kto teraz? Ktoś wogle uratuje Suzu od zabójczym lampek?>