Muszę przyznać, gdy Sakura się wahała, naprawdę byłem zestresowany. Bałem się, że wszystko zepsułem, że nie odwzajemni mojego uczucia i odejdzie. Jednak gdy usłyszałem te dwa słowa, mój świat obrócił się o 360 stopni. Przytuliłem mocno, siedzącą na moich kolanach dziewczynę. Tak bardzo mi na niej zależało, tak bardzo bałem się, że ją stracę... Ze zdziwieniem stwierdziłem, że coś mokrego spływa mi po policzkach. Otworzyłem szerzej oczy. Łzy? Kiedy ostatnio czułem ten słony smak? Nie pamiętam sam... Teraz jednak, nie mogłem zahamować łez spływających po moich policzkach. Łez szczęścia. Śmieszne uczucie, trzymać w objęciach cały swój świat. Czułem, jak wszystkie złe chwile spływają ze mnie razem ze łzami. Właśnie tego brakowało mi przez te wszystkie lata. To dla tego, nigdy nie mogłem zaznać szczęścia, cały czas męczyły mnie wizje z przeszłości. Teraz czułem się prawdziwie szczęśliwy. Nie mogłem okazać słowami jak bardzo byłem wdzięczny dziewczynie, za to, co dla mnie zrobiła. Mimo, że ja cały czas tylko utrudniałem jej życie, to ona ciągle przy mnie była. Mimo, że tyle rzeczy zrobiłem źle, to ona zawsze znajdowała w tym dobrą stronę. Złapałem ją delikatnie za głowę i przyłożyłem swoje czoło do jej. Mimo, że moa duma krzyczała, żebym odwrócił głowę, starł łzy o odsunął się natychmiast, to ignorowałem ją. Ten jeden, jedyny raz, chciałem pozwolić sobie na tą chwilę słabości. Spojrzałem Sakurze głęboko w oczy. Ciekawe czy czuła to co ja... A może to sen? rzeczywistość nie jest tak piękna... Jednak, nawet jeśli to sen, to chce w nim pozostać jak najdłużej.
- Nie chcę cie stracić - szepnąłem, muskając lekko jej usta swoimi.
< Sakura? >
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Od Sakury - Cd. Jeff
Najpierw do moich uszu dobiegły słowa chłopaka, potem dopiero jego oddech, muskający skórę na mojej szyi. Z początku nie myślałam, że pyta na prawdę, po tym żarcie przed chwilą nie rozróżniałam prawdy, od żartu. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie delikatnie, by ujrzeć jego twarz.
- Odpowiesz czy mam zacząć łaskotać? - zapytał z lekkim uśmiechem, znowu unikając mojego wzroku.
To był sygnał, który dawał mi zawsze gdy mówił prawdę. Dlatego gdy stał nad klifem wiedziałam, że kłamię. Dlatego teraz wiem, że pyta na prawdę. Moje serce przyśpieszyło rytm, chcąc wyskoczyć z mojej piersi. Wiedziałam czego chciałam, wiedziałam co do niego czuję ale kto wie czy się uda? Ja wiem, musi się udać. Podniosłam się do siadu, czym zmusiłam Jeffa, by posadził mnie na kolanach. Chwyciłam go delikatnie za podbródek, zmuszając do tego by na mnie spojrzał. Tyle uczuć, tyle myśli, skłaniało mnie do jednej odpowiedzi.
- J-ja... - jęknęłam nie mogąc się wysłowić.
Sama nie wiedziałam, czemu wypowiedź mi się urwała. Może to stres, może zbytnie emocje? Nie wiem. Sakura skup się i przełam, powiedź mu prawdę, powiedź to co powinnaś. Wzięłam mocny wdech, a przy wydechu, słowa same wybiegły z moich ust:
- Zgadzam się.
Ten popatrzył na mnie, jakby nie rozumiał o co chodzi. Nie zważając na nic, zarzuciłam mu ręce na szyje i zamknęłam w uścisku, rozkoszując się jego ciepłem.
- Zgadzam się... - powtórzyłam cicho, by zapewnić go o mojej pewności - więc łaskocz ile chcesz - dokończyłam ze śmiechem, by lekko rozluźnić atmosferę.
<Jeff?*^*>
- Odpowiesz czy mam zacząć łaskotać? - zapytał z lekkim uśmiechem, znowu unikając mojego wzroku.
To był sygnał, który dawał mi zawsze gdy mówił prawdę. Dlatego gdy stał nad klifem wiedziałam, że kłamię. Dlatego teraz wiem, że pyta na prawdę. Moje serce przyśpieszyło rytm, chcąc wyskoczyć z mojej piersi. Wiedziałam czego chciałam, wiedziałam co do niego czuję ale kto wie czy się uda? Ja wiem, musi się udać. Podniosłam się do siadu, czym zmusiłam Jeffa, by posadził mnie na kolanach. Chwyciłam go delikatnie za podbródek, zmuszając do tego by na mnie spojrzał. Tyle uczuć, tyle myśli, skłaniało mnie do jednej odpowiedzi.
- J-ja... - jęknęłam nie mogąc się wysłowić.
Sama nie wiedziałam, czemu wypowiedź mi się urwała. Może to stres, może zbytnie emocje? Nie wiem. Sakura skup się i przełam, powiedź mu prawdę, powiedź to co powinnaś. Wzięłam mocny wdech, a przy wydechu, słowa same wybiegły z moich ust:
- Zgadzam się.
Ten popatrzył na mnie, jakby nie rozumiał o co chodzi. Nie zważając na nic, zarzuciłam mu ręce na szyje i zamknęłam w uścisku, rozkoszując się jego ciepłem.
- Zgadzam się... - powtórzyłam cicho, by zapewnić go o mojej pewności - więc łaskocz ile chcesz - dokończyłam ze śmiechem, by lekko rozluźnić atmosferę.
<Jeff?*^*>
Od Jeff'a cd. Sakura
- Dzień dobry - odpowiedziałem przeciągając się lekko. Widząc, że dziewczyna minimalnie się odsunęła, złapałem ją mocniej w pasie i przewróciłem, przygniatając swoim ciężarem. Nie lubiłem spać na siedząco, jedyne o czym marzyłem, to pozostać w tej pozycji chociaż na chwilę. Dziewczyna jednak powoli zaczynała się dusić.
- Jeff... Ciężki jesteś - wysapała spode mnie chichocząc. Odsunąłem się lekko, dając jej możliwość oddychania, jednak nadal trzymałem w żelaznym uścisku. Czułem od niej kojące ciepło... Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, dopóki Sakura nie przerwała ciszy.
- Chyba pora już wstawać - wyszeptała, posyłając mi ciepły uśmiech.
- Złapałem cię i teraz nie wypuszczę tak łatwo - mruknąłem jej do ucha i zacząłem łaskotać. Dziewczyna zaczęła się wić i wymachiwać nogami, ledwo łapiąc oddech.
- P-przestań p-proszę! - wyjąkała próbując zepchnąć mnie na podłogę. Na szczęście miałem przewagę, złapałem ją jedną ręką za nadgarstki i kontynuowałem gilgotanie. Po chwili przestałem dając dziewczynie czas na złapanie oddechu.
- Przestanę, pod jednym warunkiem - uśmiechnąłem się szeroko
- Znowu jakieś warunki? - jęknęła udając zrozpaczoną - a nie możesz mi tak po prostu odpuścić?
- Nie. Ale spokojnie, tym razem to będzie coś innego niż poprzednim razem
- Już się boję... - pokręciła ze zrezygnowaniem głową
- Uznam to za tak - zaśmiałem się - A więc będziesz moją służącą! - patrzyłem na zmieniające się po kolei emocje na twarzy dziewczyny. Od kompletnego niezrozumienia po szok i niedowierzanie. Zachichotałem, czując na sobie wzrok dziewczyny.
- Jakieś rozkazy? - uśmiechnęła się z udawanym grymasem. Udawałem, że głęboko rozważam możliwe opcje, po czym puściłem w końcu jej nadgarstki i wtopiłem twarz w jej włosy, chuchając jej lekko na szyje.
- Zostań moją dziewczyną - szepnąłem.
< Sakura? >////< <
- Jeff... Ciężki jesteś - wysapała spode mnie chichocząc. Odsunąłem się lekko, dając jej możliwość oddychania, jednak nadal trzymałem w żelaznym uścisku. Czułem od niej kojące ciepło... Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, dopóki Sakura nie przerwała ciszy.
- Chyba pora już wstawać - wyszeptała, posyłając mi ciepły uśmiech.
- Złapałem cię i teraz nie wypuszczę tak łatwo - mruknąłem jej do ucha i zacząłem łaskotać. Dziewczyna zaczęła się wić i wymachiwać nogami, ledwo łapiąc oddech.
- P-przestań p-proszę! - wyjąkała próbując zepchnąć mnie na podłogę. Na szczęście miałem przewagę, złapałem ją jedną ręką za nadgarstki i kontynuowałem gilgotanie. Po chwili przestałem dając dziewczynie czas na złapanie oddechu.
- Przestanę, pod jednym warunkiem - uśmiechnąłem się szeroko
- Znowu jakieś warunki? - jęknęła udając zrozpaczoną - a nie możesz mi tak po prostu odpuścić?
- Nie. Ale spokojnie, tym razem to będzie coś innego niż poprzednim razem
- Już się boję... - pokręciła ze zrezygnowaniem głową
- Uznam to za tak - zaśmiałem się - A więc będziesz moją służącą! - patrzyłem na zmieniające się po kolei emocje na twarzy dziewczyny. Od kompletnego niezrozumienia po szok i niedowierzanie. Zachichotałem, czując na sobie wzrok dziewczyny.
- Jakieś rozkazy? - uśmiechnęła się z udawanym grymasem. Udawałem, że głęboko rozważam możliwe opcje, po czym puściłem w końcu jej nadgarstki i wtopiłem twarz w jej włosy, chuchając jej lekko na szyje.
- Zostań moją dziewczyną - szepnąłem.
< Sakura? >////< <
Subskrybuj:
Posty (Atom)