niedziela, 6 marca 2016

Od Kath - Cd. Leona

Ból powodowany zszywaniem rany był niczym w porównaniu do ucisku, spowodowanego przez kulę. Lekarz kręcił się przy mnie, wypytując o szczegóły wypadku. Opowiedziałam mu tyle ile uważałam za stosowne by następnie nie mówić nic.
- Masz szczęście, że strzał nie złamał ci kości, kula przebiła tylko tkanki miękkie - tłumaczył niewysoki mężczyzna, bandażując mi ramię.
Jedyna dobra informacja. No może nie jedyna... Najważniejsze jest to, że Leonowi nic nie jest. Nie wybaczyłabym sobie gdyby to on padł ofiarą snajpera. Rozglądałam się dookoła starając się go znaleźć ale najprawdopodobniej nie pozwolono, mu wejść.
- Czy ja mogę powiedzieć temu Panu czy?
- Może Pan, nie musi nawet pytać - przerwałam pielęgniarce.
Ta uśmiechnęła się delikatnie po czym skierowała do drzwi. Dosłownie po sekundzie zauważyłam białą czuprynę we wrotach.
- Leo...- jęknęłam.
Chłopak od razu ustał przy mnie ale gdy chciał coś powiedzieć, lekarz nie pozwolił mu dojść do głosu.
- Zaopiekuje się nią pan? -zapytał.
<Leo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz