Gdy jego wargi musnęły moje usta, po całym moim ciele rozeszła się fala gorąca. Przymknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek mężczyzny. Odsunęłam się od niego nieznacznie i popatrzyłam w oczy. Położyłam rękę na jego policzku i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Nie stracisz - szpenęłam.
Poczułam jak silne ramiona Jeffa, obejmują moje ciało i zmniejszają dystans między naszą dwójką. Kolejny subtelny pocałunek, wywołał u mnie kolejne miłe doznania. Nie napierając, oddawałam każdy pocałunek bruneta. Nie zwracałam uwagi, na to co dzieję się dookoła, do czasu, gdy nie usłyszałam cichego pukania do drzwi. Odsunęłam się od ukochanego, próbując wstać. Jakie było moje zdziwienie, gdy poczułam jak Jeff staje za mną i idzie ze mną w stronę drzwi, nie wypuszczając z rąk.
- Mówiłem, że jak złapię to nie puszczę - szepnął mi na ucho.
Uśmiechnęłam się pod nosem i będąc przy drzwiach, wypowiedziałam tylko jedno słowo:
- Proszę.
Poczułam jak mężczyzna stojący za mną, chowa twarz w moich włosach, układając ją na moim ramieniu. Brunet wchodzący przez drzwi, spojrzał na nas zdezorientowany, na co ja uśmiechnęłam się szeroko.
- Generale Sakuro, ja po te dokumenty, które przyniosłem wczoraj rano - mówiąc to, przeniósł wzrok na Jeffa i zestresował się lekko.
- Zielona teczka na biurku - odpowiedziałam, lecz było mi bardzo trudno opanować śmiech gdyż, Jeff chuchał mi na szyję.
Uważnie obserwowałam chłopaka, pozwalając sobię na krótką podróż po jego wspomnieniach z wczoraj. To on wczoraj zwalił ten klaser. W tamtym momencie przypomniały mi się słowa ukochanego. Pomasowałam jego przedramiona, czując jak obdarza moją szyję delikatnymi pocałunkami.
- Dziękuję i miłego dnia - rzekł chłopak na odchodne, całe szczęście był tam wniosek o nowe drzwi dla bruneta.
Słysząc zamykające się wrota, oparłam się o Jeffa i skupiłam na jego subtelnych pocałunkach.
- Jeff - powiedziałam cicho.
Ten nie przerywając czynności, mruknął tylko cicho jak kot, co oznaczało, że mam mówić dalej. Chciałam potwierdzenia wczorajszych słów, chciałam to usłyszeć tak wprost.
- Czy to... Co mówiłeś wczoraj jak zasypiałam... Na prawdę mnie kochasz?- zapytałam spokojnie.
<Jeff?>