Patrzyłem spod zmrużonych oczu na kota. Mimo, że tak bardzo uwielbiałem te delikatne stworzenia, to było coś, co kochałem bardziej. Trzymałem to właśnie na rękach, a czarna kupa futra, ciągle mi przeszkadzała. Nadal trzymając dziewczynę, wziąłem jednym ruchem kocura i postawiłem na ramieniu.
- Kompania gotowa? No to w drogę! - Zachichotałem i otworzyłem okno, spoglądając w dół. Było niziutko, więc bez problemu przez nie wyszedłem i skierowałem się w stronę lasu.
- Czy ty nie wiesz do czego służą drzwi? - spytała z politowaniem Sakura, na co tylko się uśmiechnąłem.
- Tak jest o wiele ciekawiej i prościej - Na te słowa, dziewczyna westchnęła, jednak nie mogła ukryć szerokiego uśmiechu, który po chwili ozdobił jej twarz. Gdy dotarliśmy do lasu, postawiłem dziewczynę na ziemi i złapałem ją za rękę.
- Zamknij oczy - wyszczerzyłem zęby w złowieszczym uśmiechu.
- Po co?
- Zobaczysz - przybrałem tajemniczy wyraz twarzy, a dziewczyna z lekkim wahaniem zamknęła oczy, łapiąc mnie przy tym mocniej za rękę.
- Jak wpadnę na jakieś drzewo, to nie daruje! - powiedziała, puszczając mnie na chwilę i pokiwała palcem. Niestety, machała zupełnie w drugą stronę, niż znajdowałem się ja, ale to nic. Zaśmiałem się cicho i złapałem ją znowu za rękę, prowadząc w dobrze mi znane miejsce. Gdy po raz drugi przybyłem na tą planetę, chciałem pozwiedzać tereny i znalazłem bardzo ciekawe miejsce, do którego zwykłem chodzić w tamtym czasie. Było dosyć daleko, jednak znałem idealne skróty. Przez krzaki. No cóż, Sak, chyba nie będzie zadowolona z tego pomysłu, ale trudno. Podniosłem ją delikatnie i po chwili kontynuowałem marsz, z dziewczyną na rękach. Otworzyła lekko oczy zdezorientowana brakiem gruntu pod nogami. Zmarszczyłem brwi w sztucznej złości.
- Nie kazałem otwierać ci oczu - mruknąłem z udawaną irytacja.
- Nie mówiłeś, że nagle mnie weźmiesz
- Zamykaj oczy, albo cię puszczę - zagroziłem uśmiechając się szeroko. Ta jak na zawołanie zamknęła powieki i na wszelki wypadek chwyciła mnie mocniej. Zachichotałem cicho. Byliśmy już prawie na miejscu. Odstawiłem dziewczynę na nogi i przytuliłem lekko, dając znak, że może otworzyć oczy. Miejsce, w którym byliśmy było naprawdę piękne. Słońce grzało, mimo, że powoli już zachodziło za horyzont. Byliśmy na polanie, na której stało kilka dzikich zwierząt, które jednak niezbyt się nami przejmowały. Skubały spokojnie trawę, nie zwracając uwagę na otoczenie.
- Na randkowanie ci się zebrało? - zażartowała i śmiejąc się cicho, rozejrzała się dookoła.
- Może - wyszczerzyłem się lekko i przeczesałem włosy, tak jak miałem w zwyczaju. Obróciłem lekko dziewczynę i wskazałem na piękne, duże drzewo. Uśmiechnąłem się szeroko, drzewo na które patrzyliśmy, to Sakura, która miała przepiękne różowe kwiatki, a ich płatki wirowały dookoła nas.
- Podoba ci się? - szepnąłem jej do ucha i skierowałem się w stronę drzewa, siadając pod nim i klepiąc miejsce koło siebie, dając znak dziewczynie, że chciałbym żeby usiadła obok mnie.
< Sakura? Randka pod Sakurą? xd )