piątek, 19 sierpnia 2016

Od Kaneki Do Nico

Nie minęło dużo czasu, odkąd byłam w Blood Masters. No dobra, nie oszukujmy się... NIE MINĘŁA NAWET GODZINA. No cóż, raczej nic się dzisiaj ciekawego nie wydarzy, w końcu zbliża się wieczór...

Raczej, to ja mam oczy.

— Hej, dziecinko, chcesz może lizaczka? — usłyszałam głos za sobą.
— Że co proszę? — Myślałam, że się przesłyszałam.
— Spytałem tylko, czy chce–
— Nie jestem dzieckiem! — warknęłam, bezczelnie mu przerywając. Czy on myśli, że jak jest większy, to może mnie nazywać jakąś "dzieciną"?! O nie! Mowy nie ma!
— Ej no, sorki, ale jak masz jakiś metr czterdzieści, to trudno cię nie pomylić z dzieckiem, więc...
— Ja. Mam. Metr. Czterdzieści. Sześć — wyszydziłam przez zęby. — Zapamiętaj to, tępa pało!
Nie usłyszałam zbyt dobrze jego odpowiedzi, bo coś zaszeleściło w krzakach, przez co na chwilę straciłam orientację. Jednak udało mi się dosłyszeć coś o tępieniu od wkładania... ZARAZ, CO?
— Zboczona, głupia krowa...
— Ej! Jestem chomiczkiem! — oburzył się, co trochę śmiesznie wyglądało.
— Pff. Od dzisiaj krowa.

<Nico? Ty resztę XD>

Dlaczego pytamy się ludzi o coś, choć i tak często znamy odpowiedź? (...)

Imię: Ta rudowłosa istotka została nazwana Kaneki (zgadza się, nosi męskie imię).
Pseudonim: Można mówić na nią jak się tylko chce. Jednak popularną ksywką stało się Kane, gdy ktoś tak pewnego razu ją nazwał. Złośliwie mówiono na nią także Ruda.
Płeć: Rodowita kobietka.
Wiek: Tak naprawdę ma szesnaście lat, ale wszystkim mówi, iż posiada ich siedemnaście.
Przynależność: Należy do Blood Masters.
Stanowisko: Zajmuje się rozrywką. Mianowicie, jest aktorką.
Charakter: Kaneki... Cóż, nie ma zbyt skomplikowanego charakteru. Pozytywnie nastawiona do życia osóbka, nie ma co. Zawsze stara się wypaść jak najlepiej, w końcu to po, tak zwanym, pierwszym wrażeniu oceniamy człowieka.

Na jej twarzyczce często goszczą rumieńce, zaś uśmiech nigdy jej nie opuszcza. Ponadto jest z deka niezdarą, przez co może się wydać nieco śmieszna. Wszystko zawdzięcza tylko i wyłącznie swojej ciapowatości.

Rudej wspaniale wychodzi ukrywanie uczuć, dzięki czemu nie zawsze każdy mało uważny człowieczek spostrzeże, że jest na przykład smutna. Doskonale ukryje tę emocję, wstawiając na rumieniącą się twarz uśmiech, który niczym nie różniłby się od tego szczerego — lata praktyki.

Kane zdarzają się dni, w których nie potrafi po prostu ukryć smutku. Aczkolwiek musi to być coś, co naprawdę było dla niej ważne i to straciła. Nigdy nie ma, tak zwanej, "wielkiej załamki" bez wyraźnego powodu.

Mimo wielu przeciwności losu, Kaneki, Kane, Ruda, czy jak ją tam będziecie nazywać, idzie przez życie i z każdym dniem nabiera tempa. Napotykane przeszkody stara się, w jak najmniej skomplikowany sposób, ominąć i nigdy nie podda się bez żadnej walki o wygraną, choćby z tymi przeszkodami.
Głos: Nightcore - Sarcasm
Motto: "— Dlaczego pytamy się ludzi o coś, choć i tak często znamy odpowiedź?
— Dla zasady.
— Pff. Po co mi zasady?
— Żeby móc je później złamać."

Magiczna zdolność: Jej magiczną umiejętnością jest... Rozdrapywanie starych ran. Innymi słowy — potrafi zajrzeć w czyjeś wspomnienia.
Orientacja: Można by się na ten temat wykłócać, iż jest ona aseksualna, aczkolwiek sama wie lepiej i jej orientacja jest heteroseksualna.
Zauroczenie: Póki co, Rudej nikt nie wpadł w oko.
Partner: Proszę was, kto by chciał mieć dziewczynę-marchewkę?
Potomkowie:
Rodzina: Rodzina? Jaka rodzina? Ta, która ją zostawiła? Nie, dzięki, obejdzie się.
Historia: 
 
Dom.
Tak to się przynajmniej zaczęło.
Ale to nie był taki zwykły dom.
Tu chodziło o...
Dom dziecka.

Tak jest, nasza ukochana Kaneki urodziła się w domu dziecka. Podkreślę, iż się tam URODZIŁA. Nie została oddana, tylko przyszła w tym miejscu na świat. A to wszystko wina dwóch nieodpowiedzialnych nastolatków z tegoż właśnie domu, którzy postanowili uciec i nigdy nie wrócić.

Co potem?
Występy.
Występy, dzięki którym mogła wyrazić siebie.
Taki był ciąg dalszy.
Śmiech, radość, błogość.
Ale tylko jedno pytanie.


Kaneki upodobała sobie aktorstwo i w tej dziedzinie zaczęła się rozwijać. Coraz częściej pokazywała innym dzieciom swoje aktorskie umiejętności, co im się bardzo podobało.
Niedługo potem Kane zebrała grupkę młodych aktorów i każdego dnia ćwiczyli, by potem dać niesamowity pokaz.

Ale to cholerne pytanie nie dawało jej spokoju.
Dręczyło ją każdego dnia i każdej nocy.
O każdej porze.
Nawet w najmniej spodziewanych momentach.
"Gdzie są moi rodzice?"

Dziewczyna pojęła to, że rodzice ją porzucili, dopiero w wieku dwunastu lat. Wcześniej myślała, że po nią wrócą, że za niedługo będzie miała się do kogoś przytulić... Do kogoś, kto nie był jej starszą koleżanką. Długo nie dopuszczała do siebie tej myśli, ale w końcu ją zaakceptowała.

Powróciła.
Powróciła do dawnej siebie, starając się zapomnieć.
Zapomnieć o dawnej rodzinie.
Teraz ma nową — tą, która jest tu. Z nią.
I mogło się wydawać, iż wszystko jest dobrze.
Póki nie przyszedł on...

 
Pewnego dnia do domu dziecka doszedł brązowowłosy chłopiec. Był on mniej-więcej w wieku Kaneki, lecz miał zupełnie inne hobby niż ona — mianowicie, chodziło o rysowanie. Był bardzo cichy i nie przeszkadzał w niczym. Tak, jakby go w ogóle nie było.
Od dłuższego czasu obserwował Kaneki i szkicował ją. Zaś gdy odgrywała występy, przyglądał się z wielką uwagą jej czynom.
Kane zauważała to silne zainteresowanie jej osobą.
Postanowiła odezwać się do tego tajemniczego chłopaka i spytać, dlaczego tak na nią patrzy.
Jednak los się do niej uśmiechnął i sam podsunął jej pod nos szkicownik bruneta. Kiedy ten był w łazience, dziewczyna nie myślała zbyt długo i poczęła przeglądać zeszyt z niezwykłymi rysunkami.

Ale los zawsze, gdy się uśmiecha, to coś chytrze planuje. A i w tym przypadku postanowił spłatać figla młodej niewiaście — nastolatek wrócił z powrotem. Zauważając, że ktoś grzebał w jego rzeczach zrobił się cały czerwony ze złości, ale też i wstydu. Podbiegł do niej i wyrwał rudej notes z rąk.

Otóż, w tym niewinnym szkicowniku znajdowały się jej portrety, fanarty, a nawet krótkie wiersze o niej. Kaneki była zdezorientowana, przez co nie mogła wydusić z siebie nawet jednego słowa. Naprawdę jej to zaimponowało, ale nie wiedziała, co ma konkretnie mu powiedzieć.

Byli młodzi.
Ale jednak, zwyciężyła.
Ta choroba na literę "m"...
Wygrała. 


Otóż, dwoje młodych ludzi się w sobie zakochało. Jednakże opiekunowie na czas zdążyli spostrzec, co się dzieje i chcieli zapobiec podobnej sytuacji, jaka miała miejsce kilkanaście lat temu.

Zakazali im się spotykać.
Zakazali.
Nie mogli już nic.
Nic. 


Zrozpaczona Kaneki pragnęła spotkania z brunetem. Nie mogła się z nim widywać, więc zadecydowała, że ucieknie. Miała nadzieję, że on zrozumie o co jej chodziło i pójdzie w jej ślady.

Zrobiła to.
Uciekła.
Teraz pozostało jej jedynie...
Czekać.


Chłopak był bystry, więc szybko pojął, o co chodziło dziewczynie i postanowił zrobić to samo. Jednak nie przewidział jednej rzeczy...
Rozpędzonego samochodu.

Zginął na miejscu. 

Rudowłosa popadła przez to wydarzenie w depresję. Depresję, trwającą aż do wieku czternastu lat. Potem trochę ochłonęła i uznała, że nie może przez całe życie rozpaczać. Wyleczyła się.

Kolejnym posunięciem się w przód, było znalezienie towarzystwa. Z tym akurat Kane nie miała problemu, bo jej kontakt z ludźmi był bardzo dobry. Napotkała na swojej drodze Astrę, a ona zaprowadziła ją do Blood Masters, dzięki czemu tam została.
Upodobania:
  • Ta wesoła dziewojka choruje na astmę,
  • Gdyby nie to, że choroba trzyma ją na uwięzach, z pewnością wystartowałaby w maratonie — tym samym można się domyślić, iż kocha biegać,
  • Nienawidzi bezczynności,
  • Uwielbia deszczową pogodę,
  • Często siada w pozycji embrionalnej,
  • Jak śpi, to śpi jak zabita — nie obudzisz jej nawet odkurzaczem,
  • Jest strasznie niska: mierzy sobie tylko sto czterdzieści sześć centymetrów.
Inne zdjęcia: X
Prowadzący: Kaja — Howrse
Statystyki:
  • Inteligencja: 100
  • Szybkość: 150
  • Zręczność: 100
  • Wytrzymałość: 150
  • Siła: 100

Od Gavrila Cd. Zerly

Podniosłem się powoli i otrzepałem brudny od popiołu i zkruszonego cementu tyłek. Wyciągnąłem rękę w kierunku dziewczyny, by pomóc jej wstać.
- Chodź na barana - powiedziałem od niechcenia. Zerly spojrzała na mnie jak na idiotę, lekko marszcząc nos w który delikatnie pstryknąłem palcami. - No dalej, albo sam cię wciągnę.
Brunetka weszła na moje plecy niepewnie, ale złapała się tak, że prawie mnie udusiła. Podszedłem do innego brzegu niskiego bloku i zeskoczyłem z gracją nie czując najmniejszego bólu. Robiłem to zbyt wiele razy. Spuściłem dziewczynę z mojego grzbietu i obiąłem ramieniem.
- Czego mam ich nauczyć? - zapytałem rozbawiony przerażoną miną dowódczyni. - Umiem zeskoczyć z 20 piętra bez jakiegokolwiek bólu Zer.
- Eeeem... Pouczysz ich trochę o zasadach BHP, resustytacji i takie tam, dobrze?
Kiwnąłem głową i zaprowadzilem nas do budynku, w którym czekali rekruci.

<Zerly?>

Chcesz coś zdobyć? Spal granice i idź na całość

Imię: Matka nazwała go Nico, ojciec na drugie dał mu Angelo. Nie używa drugiego członu, w ogóle o nim nie wspomina.
Pseudonim: Od pewnego czasu przylgnęło do niego miano Król Duchów, ze względu na zdolność, jaką posiada. Tak poza tym, to raczej zwykłe Nico wystarczy. Nicuś, Ni, cokolwiek.
Płeć: No to jest raczej wiadome, że to mężczyzna.
Wiek: 20 lat.
Przynależność: Shadow Hunters.
Stanowisko: Informator.
Charakter:
 Na pierwszy rzut oka, Nico zachowuje typową mgiełkę tajemniczości. Unika wzroku innych, jego grymas jest do nieodczytania. Wydaje się jakby smutny, zeżarty przez sumienie. Cóż, to tylko pozory. Z czasem się rozkręca i jest do niezatrzymania.
Od samego początku ten wszarz zaskakiwał wszystkich dookoła. Wpierw swoim "stalkowaniem", potem celowym kuszeniem i omotaniem, co kończyło się wykorzystaniem, w zależności, jak rozumie się to słowo. Nico już w młodości posiadał dał skutecznego przekonywania. Co pojedynczy problem znikał, i wychodziło mu na dobre, nie tylko dzięki znajomościom, ale i słodkiemu uśmieszkowi. Jeśli chciał osiągnąć swój cel, nie myślał racjonalnie. Odrzucał na bok niepotrzebne myśli, chował swoją dumę w skrytce głęboko pod ziemią, a następnie był w stanie zrobić wszystko. Nie pojmował tego, że każdy się nim przez to brzydzi. Lecz miał też coś innego na myśli. Stał się chłopaczkiem na posyłki, sprzedawał - nie tylko swoje dupsko, ekhem - potrzebne komu informacje na dowolny temat, o dowolnym człowieku. Wie, że przez to siedemdziesiąt procent ludzkości uważa go za dupka, takim też jest. To zwykły egoista oraz arogancik, nie myślący o dobru person wokół niego. Specjalnie bawi się uczuciami innych, owija wokół palca, po czym porzuca. Ale on przecież tak "kocha" każdą żyjącą istotkę... no, na swój sposób. Bardzo cieszy go wprowadzanie innych w sytuacje nędzne i chaotyczne, widok bólu na ich twarzach. Ani trochę nie liczy się z ich uczuciami, on po prostu nie rozumie, gdy ktoś przez niego się załamuje. Z dokładnego zrozumienia ludzkich zachowań i tendencji, jest on w stanie określić myśli i przewidywać ich reakcje z dużą dokładnością. Nico jest sprytny i czarujący, lecz nie interesuje się zbytnio drugą połową. Ma bardzo wesołą, dziecinną i szyderczą osobowość. Mówi nieformalnie z większością ludzi, w ogóle nie zachowując chociażby udawanej skruchy czy szacunku. Zawsze był brutalnie szczery, nie udawał, mówiąc to, co chce. Nie boi się odrzucenia ani wyzwisk, najzwyczajniej w świecie, spływa to po nim jak po kaczce. Gra po obu stronach, więc kto wygra, zdobywa przewagę. Chociaż "uwielbia" wszystkich ludzi, nie jest zainteresowany tym ciepłym uczuciem, w przeszłości nawet swojej własnej rodziny, którą uważał tylko za przyjaciół. Może czuć się samotny, ale jednocześnie zadowolony. Dopóki "kocha" innych, czuje się związany z nimi i zadowolony. Jest niezwykle wierny w stosunku do swoich, więc z chęcią wbije ci sztylet w śledzionę. Przywiązuje się dość szybko, jeśli ktokolwiek miał go w swoim towarzystwie więcej niż dwie minuty, kochany nasz Nikuś się nie odczepi. Lecz wie, do kogo się nie zbliżać, kto działa mu na nerwy i z niezwykłą precyzją "dobiera sobie" znajomych. Uczulony na punkcie swojego wzrostu, to jedyna rzecz, która jest zdolna wyprowadzić go z równowagi. Mierzy zaledwie metr sześćdziesiąt pięć, więc prośby o zniżenie się do liścia są normalne. Prócz tego, nie lubi, gdy ktoś wpatruje się w niego zbyt długo, wmawia mu, że jest słodki, oraz bezprawnego dotykania go - tak zwanych przytulasów. Tylko on może objąć drugiego, nigdy inaczej. Czasami robi wyjątki, ale wtedy to jesteś naprawdę zaufaną osobą. Mimo swej śmiałości i bezproblemowego podchodzenia do sprawy, nie radzi sobie z dużym stresem. Zwyczajnie chojraczy, uważając siebie za idealny wzór do naśladowania. Piep*ony narcyz.
Głos: MCR
Motto: Chcesz coś zdobyć? Spal granice i idź na całość.
Magiczna zdolność: Najsilniej objawiającą się mocą jest widzenie duchów, oraz demonów i możliwość porozumiewania się z nimi, jak i przyzwania ich za pomocą pstryknięcia. To dosyć uciążliwe, Nico odczuwa chłód, a gdy dusza jest zbyt silna, może stać się "dawcą ciała".
Orientacja: Biseksualna, moi drodzy. Wszystko mu jedno, z kim się prześpi.
Zauroczenie: Brak, nie toleruje stałych związków. Wielu mu się przewinęło.
Potomkowie: Brak, fu.
Rodzina: Jest jedynakiem, a gdy o rodzicach słuch zaginął, oficjalnie stał się "bezfamilijny"
Historia: Nico nie miał jakieś "wybitnej biografii", czegokolwiek, pomijając wszelkie próby zabicia go za przekazywanie nielegalnych danych. Raz nawet udało mu się zajrzeć w szeregi Śnieżnych, ale to już coś innego. Jego życie zmieniło się diametralnie, gdy został ściśle powiązany z rebelią. Biegał od kolonii do kolonii, usiłując nie dać się zabić. O mało co nie został wpakowany na krzesło przez odtajnienie informacji na temat jakiegoś "projektu" o grzebaniu ludziom w DNA. W sumie było to dość zabawne, kiedy gość usiłuje wiedzieć, jak ten drugi na przykład strzela twarogiem z nosa. W wieku szesnastu lat pojawiły się wokół niego duchy, a rok później zaginęła jego rodzina. To też jakoś specjalnie go nie interesowało. W końcu trawił na Ziemię, - w sumie przez przypadek, wmieszali go w misję ewakuacyjną z płonącej stacji - gdzie dołączył do grupy "Shadow Hunters". Rozpoznał tam też jedną, znajomą twarz.
Upodobania: Nico ma niedowagę, lecz zbytnio się tym nie przejmuje. Nie lubi jeść, a jedyne, co wkłada do ust - oprócz, ekhem... - to truskawkowe lizaki. Trzyma je w kieszeniach po wewnętrznej stronie kurtki, wraz ze sztyletami i resztą drobnostek. Nie odmówi jednak krakersów.
Nie lubi być mokrym, widoku kwiatów, boi się wiatru oraz burz, a najbardziej odgłosu grzmotów. Huk, wystrzał, każdy głośny dźwięk powoduje u niego krwiaka uszu.
Jego ulubionymi zwierzątkami są szczury, węże oraz pająki, te duże. Ucieka przed tymi mniejszymi. Psy i koty są już takie niemodne, w szczególności koty. Spaliłby je wszystkie na stosie.
"Hobby" chłopaka, to obserwowanie ludzi. Zbiera o nich informacje, tak o, dla czystej rozrywki.
Jedyna broń, jaką się posługuje, to Wioletka, jego czarny miecz jednoręczny. W lewej dłoni natomiast dzierży sztylet z wygrawerowanym karniakiem, podziękujmy jego starym ziomkom.
Nosi wianki. Zamknij się, to nadzwyczaj męskie. W połączeniu z jego nałogiem w postaci jaraniu papierosów, wygląda to dość uroczo, kiedy taki chłopaczyna w wianku ze zdechłych stokrotek fajczy Viceroy'a na boku.
Inne zdjęcia: X || X ||X || X
Prowadzący: Ace || ayaacnn@gmail.com
Statystyki:
  • Inteligencja: 204
  • Szybkość: 117
  • Zręczność: 83
  • Wytrzymałość: 146
  • Siła: 50