środa, 13 kwietnia 2016

Od Jamesa c.d Echo

Zapaliłem lampkę. Echo spała, więc nie chciałem jej budzić. Podszedłem wolnym korkiem do biurka, gdzie leżał mój notes. Przeczytałem kilka ostatnich wpisów. Wywnioskowałem z nich, że dziewczyna była dla mnie kimś bardzo ważnym. O dach domu stukały krople wody. Co jakiś czas było szukać huk zwiastujący burze. Pioruny biły. Robiło się nieciekawie. Za każdym razem, gdy grom uderzał o ziemię dziewczyna wzdrygała się. Czyżby bała się burzy? Właściwie to oczywiste. Byłem głody i cały czas zastanawiałem się co mam teraz zrobić. Nie mogę po prostu powiedzieć, by sobie poszła. Ja nie chcę by sobie szła. Nie wiem dlaczego. Nawet nie wiem kiedy usnąłem. Rano obudziły mnie promienie słońca. Echo jeszcze spała. Zapaliłem ognisko, by przyrządzić herbatę. Z mojego dziennika dowiedziałem się o tym wszystkim co dla mnie ta dziewczyna zrobiła. Chcę się jej odwdzięczyć. Nie wydaje się, żeby miała gdzieś dom. Może została by tutaj? Może jestem trochę aspołeczny, ale z jej towarzystwa bardzo bym się cieszył. Echo niedługo po tym się obudziła.
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się - Zrobiłem śniadanie, siadaj.
<Echo?>

Od Sakury Cd Jeff

Westchnęłam cicho, słysząc to jak chłopak mnie przeprasza. Poza tym uśmiechnęłam się sama do siebie, słysząc wypowiedziane przez niego imię kotka. Położyłam delikatnie dłoń na policzku mężczyny i zmusiłam by spojrzał na mnie, gdyż od dłuższego czasu unikał mojego zwroku. Cieszyłam się, że  zrozumiał, że przeprosił.
- Jest dobrze, tylko obiecaj mi jedną rzecz - szepnęłam.
Zaśmiałam się wypowiadając to zdanie, gdyż lekkie zmieszanie chłopaka to spowodowało. Uśmiechnął się delikatnie, przez co odważyłam się po chwili mówić dalej. Objęłam chłopaka z dość dużą subtelnością i już po chwili wtulałam głowę w jego ramię,  skupiając wzrok na kotku, a słuch na spokojnym oddechu bruneta.
- A więc, obiecaj, że nigdy więcej nam tego nie zrobisz... - powiedziałam spokojnie.
- Nam? - zapytał.
Wskazałam ręką na kotka, co wywołało na twarzy Jeffa lekki uśmiech i pozwoliło mi bardziej skupić się na tym, co dzieje się do okoła nas. Nie chciałam się już z nim kłócić, nie licząc tego, że bardzo chciałam, by nie powtórzył tego z eliksirem, oraz sytuacją nad klifem. Chwyciłam go zdesperowanie na bluzkę, zduszając jęk który chciał wyrwać się z mojej piersi.
- Obiecaj - szepnęłam, przyglądając się Jeffowi.
<Jeff?>

Od Rose Cd Katherine

Westchnęłam cicho, błądząc wzrokiem po szarym, zalanym deszczem parku.
- No cóż, zaczął się nie najlepiej... - mruknęłam.
- A co się stało? - zapytała Kath, z lekką troską w głosie.
- Em... Nieważne. Może... pogadajmy lepiej o tobie, co? Ja nie jestem zbyt interesującą personą, więc... - spojrzałam na nią mrużąc powieki.
Podciągnęłam nogi do siebie, a brodę położyłam na kolanach.
- Nieeee... - odparła przedłużając ostatnią głoskę.
- Pf... no to może... - zamyśliłam się. - Będziemy na zmianę zadawać sobie różne pytania, co ty na to? - zaproponowałam po chwili ciszy.
- No dobra.
- Ty pierwsze pytanie - oświadczyłam.
<Kath?>

Od Jeffa Cd Sakura


Stałem tak dłuższą chwilę. Ciekawe czym mnie jeszcze tak kobieta zaskoczy? Podszedłem do niej zirytowany.Wziąłem, chociaż bardziej pasowało by "szarpnąłem" dziewczynę za rękę i wskazałem na opatrunek owinięty wokół niej.
- To jest nic? Nikt ci niby przy mnie nie zrobił krzywdy? Więc co robi tu ten bandaż?! - Nieco za mocno ścisnąłem ją za rękę, przez co syknęła cicho.
- Jeff, to boli - jęknęła. Natychmiast rozluźniłem uścisk. Zwyczajnie nie kontrolowałem swoich nerwów. Wziąłem głęboki oddech i lekko ją przytuliłem. Jedną ręką wziąłem w palce jej kosmyk i roztarłem w dłoniach. Czułem, jakby ta krucha istota miała zaraz rozpaść się w moich rękach. Sakura nic nie mówiła, stała cały czas ze zwieszoną głową. Chciałem ją przeprosić, ale te słowa tak bardzo nie chciały mi przejść przez gardło. Szczerze mówiąc, nigdy tego nie robiłem - nigdy nie czułem potrzeby kogoś przepraszać. Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem powietrze ze świstem. Położyłem głowę na jej ramieniu.
- Ja ten... prze... przepraszam... - Wyszeptałem w jej ramię. Sam nie wiedziałem czy to słyszała, jednak nie miałem ochoty sprawdzać. Po chwili poczułem, jak coś ostrego wbija mi się w nogi, potem przechodzi na plecy, a następnie na ramię.
- Kuro - warknąłem zirytowany i spojrzałem na kota. Miauknął smutno i otarł się o mnie głową.
- Tak, tak, ciebie też przepraszam - mruknąłem głaszcząc kota za uchem. Szczerze, cieszyłem się, że przerwał tą narastającą ciszę, którą było już przez chwilę czuć w powietrzu. Nie odwracałem jednak głowy do dziewczyny, nie wiem czemu. Nie wiedziałem jak zareaguje?
< Sakura? >