poniedziałek, 7 marca 2016

Od Kim - Cd. Zera

Słowa wypowiedziane przez mężczyznę, sprawiły, że w moich oczach pojawiły się łzy. Może gdyby wtedy na mnie nie nakrzyczał, a ja bym nie zasłoniła się desperacko ręką, nie byłoby nas tutaj? Chciałabym z nim zostać na zawsze, by móc go poznać lepiej niż ktokolwiek. Nigdy nie pożałuje, że ruszyłam za nim jako buntowniczka, że przyszłam do niego w południe. Wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwa, że to zrobiłam. Objęłam go delikatnie rękoma, stając przed nim. Chciałam jeszcze raz dzisiaj spojrzeć w jego oczy, poczuć jego ciepło, poczucie bezpieczeństwa jakie dawało mi przebywanie obok niego. Rozchyliłam delikatnie wargi, a słowa same wypłynęły na światło dzienne.
- Możesz... Pozwalam Ci... - jęknęłam - Zostań przy mnie na zawsze... A za tamto nie przepraszaj...
<Zero?>

Od Leona - Cd. Kath

Wszystko to, co jeszcze kilka sekund wcześniej przyprawiało mnie o zawrót głowy- niewiedza, ten nawał uczuć- zniknęło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tylko tamte słowa i wspomnienie zostały w mojej pamięci, ale teraz zdawały się mieć jakiś sens, który pozostał ukryty gdzieś pomiędzy wierszami tej dziwnej historii. Zaalarmowany ostrym sykiem dziewczyny, od razu porzuciłem przemyślenia, skupiając uwagę tylko na niej.
- Wszystko dobrze?- zapytałem szybko
Kiwnięcie głową, ponownie rozbrzmiał jej anielski głos.
- Tylko trochę zabolało- odpowiedziała, unosząc kąciki ust- Nie martw się...
- No dobrze, ale jak coś, to masz mówić. O wszystkim, bez wyjątków- tu zbliżyłem usta do jej ucha, by wyszeptać kilka dość... humorystycznych słów- Nawet o kodzie "wpływamy na wody Morza Czerwonego".
Przygotowałem się na dwie możliwe reakcje: śmiech albo walnięcie w pyska. Choć to drugie zdawało się być najbardziej prawdopodobne.

<Kath?>

Od Zera - Cd. Kim

Lekki wiaterek tańczył pomiędzy drzewami, przynosząc ulgę światu spieczonemu przez słońce. W nieskazitelnie czystej tafli jeziora odbijał się księżyc, będący w połowie drogi do osiągnięcia kolejnej pełni. Cichutki plusk fal, niemy szelest liści. Jej bliskość, ciepło, ten cudowny zapach, przywodzący na myśl łąkę pełną kwiatów. Pytanie wypowiedziane niemalże szeptem, niosące ze sobą jej słodki głos. Czy żałowałem? Nie. Niczego. Żadnej z godzin spędzonych razem. Pragnąłem więcej, jak wygłodniały drapieżnik, gotów byłem na wszystko, by utrzymać ją przy sobie. Nie, nie chodziło mi tu o używanie przemocy- żałowałem już wcześniejszego wybuchu gniewu, który skierowałem na jej osobę. Amory, zauroczenie, miłość, zadurzenie... Stan, w który mnie wprowadziła można było różnie określać, bo każdy przeżywał go w inny sposób. Złagodniałem, a przynajmniej dla niej. Tak, tylko dla niej- osoby, która powoli pozwalała mi na poznanie nowej części mężczyzny nazywanego Zerem. Już nie potwora w ludzkiej skórze, a kogoś... normalnego, zdolnego do okazywania uczuć.
- Gdybym mógł... Gdybyś mi pozwoliła... Zostałbym przy tobie już na zawsze- słowa wypowiadane szeptem same płynęły z moich ust- Nie żałuję ani jednej sekundy, nawet nie chciałbym przeżyć ich na nowo, bo mógłbym coś wtedy nieświadomie zniszczyć. Ale... Zaprzeczę swoim własnym słowom. Nie mogę wybaczyć sobie tego, jak cię potraktowałem. Wtedy, na samym początku. Byłem zbyt ostry, agresywny... Przepraszam za to z całego serca.

<Kim?>

Od Kath - Cd. Leona

Wsłuchiwałam się w jego słowa, które były dla mnie magiczne. Poczułam rosnące gorąco w klatce piersiowej. Jedna połowa mnie nie rozumiała co się zadziało, natomiast druga wariowała za szczęścia.
- Obiecałeś i tego dotrzymałeś Hae.. - jęknęłam cicho.
Co to nie ja?! Jak... Dlaczego tak się działo... Dlaczego ten wewnętrzny głos odzywał się tuż po nim? Lecz uczucie do chłopaka nie malało, tego nie rozumiałam najbardziej. Westchnęłam cicho i mocniej przytuliłam Leona.
- Ja... Ja nie rozumiem... - szepnął chłopak.
- Ciii...
Chłopak odsunął się ode mnie, po czym popatrzył mi w oczy. Sama zrobiłam to samo ale stwierdzam, że mogłabym w nich utonąć. Przyłożyłam delikatnie swoje czoło do jego i wplotłam palce w jego włosy.
- Wszystko jest i będzie dobrze, razem damy sobie radę...- powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się do niego, po czym syknęłam czując powracający ból, jakby wewnętrzna persona umknęła z mojego ciała.
Tajemnicza dziewczyna zwana Nifenye odeszła, zostawiając tylko magiczne uczucie do blondyna siedzącego naprzeciwko.
<Leo?>

Od Leona - Cd. Kath

Gdy mnie przytuliła- natychmiastowo napiąłem wszystkie mięśnie, co było w moim przypadku odruchem. Jakoś nie miałem nigdy okazji przyzwyczaić się do tego, że w taki sposób dotykał mnie ktoś inny, niż moja przyszywana siostra. A, że odważną osobą była jeszcze dziewczyna, to myślałem, że dostanę palpitacji serca (które już i tak chciało pewnie odfrunąć). Szybko zdołałem opanować chociaż tę zależną ode mnie część ciała i, rozluźniając się nieco, prawą ręką objąłem ciemnowłosą, uważając na to, by nie zrobić jej krzywdy. Drugą zaś powoli głaskałem ją po miękkich włosach. I nie ukrywam, że sprawiło mi to dużą przyjemność.
- Wiesz...- zacząłem niepewnie, powoli ważąc słowa, by dobrać je odpowiednio- Jak miałbym zostawić dziewczynę, do której czuję się przywiązany? Wiązała nas przeszłość, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie po tamtych... wizjach? Urywkach wspomnień? Sam nie wiem, czym to było, ale...- urwałem, czując się... jakoś dziwnie. Pokręciłem głową z uśmiechem- Ale wiem, że to na pewno jest z czymś związane... I... Przecież obiecałem, że odnajdę cię, choćbyś wymazała mnie z pamięci, nie poznała po tak długim czasie rozłąki. Za wszelką cenę, moja Nifenye...
Otworzyłem szerzej oczy, sam nie wiedząc co się stało. Te dwa ostatnie zdania... Ja ich nie powiedziałem. To znaczy moje ciało, mój głos, ale to nie ja. Zasłoniłem usta wolną dłonią, spanikowany. Co się do cholery działo?!

<Kath? Nie wiem, czy nie przesadziłam ;-;>

Od Kim - Cd. Zera

Czując jego dłoń na policzku,  zamknęłam oczy. Trwałam w takim transie, dopóki nie odezwał się swoim spokojnym głosem. Uwielbiałam ten ton. Spokojny zarazem mocny i charakterystyczny. Uniosłam powieki, by spojrzeć na wyższego ode mnie mężczyznę. Jego oczy niczym rubiny, odbijały światło księżyca. Mogłabym w nie patrzeć bez przerwy. Przemknęłam się delikatnie pod jego ramieniem, by po chwili odwrócić się do niego przodem.
- Co powiesz na wypad nad jezioro? - zapytałam.
Ten tylko w odpowiedzi uśmiechnął się, po czym podszedł. Ruszyliśmy wgłąb lasu, gdyż właśnie tam znajdowało się owo miejsce. Szliśmy obok siebie w milczeniu. Będąc już niedaleko naszego celu, dotknęłam delikatnie jego palce dłonią. Chłopak tylko popatrzył na mnie, swoimi hipnotyzującymi oczami. Splotłam delikatnie nasze pace i zbliżyłam się do niego. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. A właściwie wiem... Zupełnie nieznane mi uczucie targało mną od środka, sprawiając, że nie mogłam oprzeć się takim małym gestom. Bezpieczeństwo, zrozumienie, pragnienie bliskości Zera... To w tej chwili mną władało... Czyżby to było to co nazywano miłością? Możliwe. Oparłam delikatnie głowę o jego ramię i wpatrywałam się w jezioro znajdujące się przed nami.
- Nie żałujesz? - zapytałam cicho, uśmiechając się do niego.
<Zero?>

Od Zera - Cd. Kim

Ciemny róż jej oczu zadziałał na mnie tak, jakbym został obezwładniony przez zaklęcie największego z magów, zaś w tym melodyjnym śmiechu zauroczyłem się natychmiastowo. I znów to przyjemne ciepło, mające swoje źródło w okolicach serca. Czyżbym jakimś cudem wpadł w sidła miłości? Cóż... Na to mogło wskazywać moje zachowanie. Z zimnego drania w czułego faceta, no kto by pomyślał? Nieznacznie uniosłem kąciki ust, odwzajemniając uśmiech.
- Jesteś taka malutka, że prawie cię nie zauważyłem- zaśmiałem się cicho
Działając pod wpływem chwilowego impulsu, uniosłem rękę, by następnie pogłaskać ją po głowie, jak rodzic chwalący swoją pociechę. Dłonią powoli zjeżdżałem w dół, zatrzymując ją na dalszym ramieniu Kim. Tamto, niezwykłe dla mnie, pragnienie jej bliskości powróciło z wręcz zdwojoną siłą. Jednak czy powinienem pozwalać sobie na aż tak wiele, wobec dziewczyny, której praktycznie nie znałem? Może byłem lekkomyślny, może szalony... Lecz nie oddałbym jasnowłosej nikomu. Za żadne skarby. Można by porównać moje zachowanie do smoka, legendarnej bestii pilnie strzegącej swoich skarbów. Odważyłem się nawet na więcej, dotykając jej policzka, skóry przypominającej w dotyku skrawek jedwabiu. Przy tym uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- To... gdzie idziemy?- przerwałem ciszę

<Kim?>

Od Sakury Cd. Echo

Wydawało mi się, że dziewczyna nie kłamała. Tak, Mutanty starały się przejść na naszą stronę ale zawsze udawało nam się odeprzeć ich atak. Dzięki niej może zatrzymamy je wcześniej.
- Nif, drugi brzeg. Szybko - powiedziałam.
- Sprawdzam.
Podeszłam powolnym krokiem do dziewczyny i uśmiechnęłam do niej delikatnie. Wyciągnęłam rękę i przedstawiłam się łagodnym głosem:
- Sakura, dowódca Shadow Hunters. Jestem Ci wdzięczna, za to, że poinformowałaś mnie o przeciwnikach po drugiej stronie rzeki.
- Echo, nie dziękuj- odparła uściskując moją dłoń.
Popatrzyłam na przeciwległy brzeg, widziałam przemieszczające się postacie ale nie rozpoznawałam ich gatunku. Po pięciu sekundach padł jeden strzał, po kolejnych dwóch kolejny. W moim uchu odezwała się Nif.
- Za dużo ich, spadajcie stamtąd! - powiedziała.
Złapałam delikatnie, niedawno poznaną dziewczynę za ramię i pociągnęłam w moją stronę.
- Za mną!
<Echo?>

Od Sakury - Cd. Reika

Polowanie na bagnach były dla nas rzadkością ale jeżeli mamy pozwolenie to dlaczego nie skorzystać?  Katherine ułożyła się do strzału ze swojej Barretty M82, od razu kiedy zobaczyła ruch w krzakach. Miałam prawie stuprocentową pewność, że to było zwierzę ale po chwili ujrzałam czarną czuprynę.
- Nif nie ! - krzyknęłam.
Strzeliła w tym samym momencie kiedy wypowiedziałam pierwsze słowo mimo wszystko zareagowała bo odchyliła szybko broń.
- Nie wiem kto to był ale kula go trafiła - stwierdziła.
- Jak ty to rozpoznajesz? - zapytałam przerażona.
- Doświadczenie, sprawdźmy to...-  ponaglała mnie, zarzucając snajperke na plecy.
Wbiegłyśmy w krzaki ale widząc mężczyznę od razu się zatrzymałyśmy. Jego kolano było zmasakrowane.
- Boże, jak ona jest od Zera to białas mnie osobiście ukatrupi - jęknęła Kath.
- Zaraz się dowiemy, spokojnie....
Zbliżyłam się do chłopaka i ukucnęłam przy nim. Złapałam kawałek materiału który miałam przy sobie i zawiązałam go nad raną.
- Sakura, Shadow, mów zanim zemdlejesz! - jęknęłam.
- Reik, Samotnik...
Popatrzyłam się porozumiewawczo na Nif a ta tylko odpowiedziała skinieniem głowy. Pomogłam chłopakowi wstać i ruszyłam powolnym krokiem do przodu,  starając się go nie upuścić.
- Nif osłaniaj! - krzyknęłam gdy zobaczyłam na horyzoncie mutanta.
- Cii - powiedziała.
Ustałam z chłopakiem w miejscu a dziewczyna zdejmując borń z pleców, ułożyła się do strzału. Nie trwało to trzy sekundy a Mutant leżał nieżywy. Od razu ruszyłam.
- Zabieramy cię do siebie, tylko mów coś cały czas,  żebyś nie zemdlał - powiedziałam.
<Reik?>

Od Kath - Cd. Leona

- Z oprowadzania do opiekowania - zaśmiałam się.
- Oprowadze kiedyś - odparł uśmiechając się słodko.
To było na prawde miłe z jego strony. Mógł przecież odmówić i po prostu odejść. Z każdą chwilią chłopak rozśmieszał mnie coraz  bardziej, przez co zupełnie zapomniałam o bólu. Jego czułe słowa sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się rumieniec, którego nie mogłam powstrzymać. Po dwóch minutach znależliśmy się w moim pokoju. Blondyn położył mnie delikatnie na łóżku, pare razy pytając czy wszystko jest dobrze. Sam zajął miejsce obok mnie po czym popatrzył mi w oczy.
- Jeszcze raz dziękuję... - szepnął.
Nie mogłam tego słuchać, on wcale nie musiał mi za coś takiego dziękować. Załeżało mi na nim... Od tej wizji, w jego towarzystwie czułam się zupełnie inaczej. Podniosłam się do siadu i sprawną prawą ręką, owinęłam jego tors. Położyłam głowę na jego barku po czym zamknęłam oczy. Uwielbiałam bijące od niego ciepło, jego spokój i słodki uśmiech. Przytulenie go było jak impuls, a za razem coś czego potrzebowałam.
- To ja dziękuję - jęknęłam, powstrzymując łzy - że nie zostawisz mnie samej...
<Leo? Masz słodkości *^*>