Czyli ta chwila, kiedy on był taki nieobecny... On też to widział... Teraz w mojej głowie kłębił się stos myśli, wiele pytań bez odpowiedzi. Chłopak z którym byłam teraz w pokoju... Kiedyś był ze mną bardzo blisko. Jeżeli wogóle coś takiego się stało. Sama nie wiem co o tym myśleć ale wiem na pewno, że ten lekki rumieniec kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, nie był przypadkowy...
- Chyba tak...- powiedziałam cicho.
- Ja, nie wiem co o tym myśleć... To nie mogliśmy być my.
- Sama... Chwila...
- Hmmm?
W tej chwili przypomniał mi się jeden ze szczegółów. Mężczyzna szeptał pewne imie, bardzo dobrze mi znane. Popatrzyłam się na Leona, który siedział wpatrując się we własne ręce. Podeszłam do niego powolnym krokiem po czym usiadłam na przeciwko. Położyłam swoje dłonie na jego, po czym ścisnęłam je delikatnie. Blondyn podniósł na mnie wzrok. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam mu w oczy.
- Moje drugie imię to.. Nifenye w skrócie Nif..- szepnęłam.
<Leo? Wszystko się wyjaśnia...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz