sobota, 20 sierpnia 2016

Od Kaneki Cd. Nico

— Zabierz. To. G..ówno. Z. Mojej. Twarzy — rozkazałam, ale czarnowłosy wydawał się mnie ignorować, ba! Udawał, jakby w ogóle nic nie zaszło!
— Słyszysz, pieprzony narcyziku?! — wydarłam się, chwytając jego kołnierz od kurtki. Ku mojej uciesze, udało mi się go zniżyć do mojej wysokości, bowiem był z deka rozjuszony i nie miał się na baczności.
Sama zdjęłam słodycz z mojego czoła, po czym bezczelnie wepchnęłam mu ją do ust. Ale włożyłam mu nie tylko tę część do jedzenia — patyk także utkwił mu w buzi.
Dzięki temu ruchowi udało mi się go nieco osłabić, więc nie miałam jakiegoś wielkiego problemu, by go powalić na ziemię. Usiadłam na nim okrakiem, powoli unosząc jego dłoń.
— Widzisz to? To twoja ręka — po tych słowach ukryłam jego wszystkie palce, pozostawiając tylko ten środkowy. — A tym nie już nie nacieszysz się zbyt długo. — Bez dłuższego zastanowienia, ugryzłam go. Tylko tak raz, a dobrze. Przez mój czyn wypluł lizaka i zaczął się wydzierać, że dostanie wścieklizny, czy coś w ten deseń. No cóż, za błędy się płaci.
<Nikusiu? :3>

Od Gavrila Cd. Nico


Wyjąłem z pasa nóż, do drugiej ręki biorąc pierwszy lepszy kijek, z kupki patyków i zacząłem ostrzyć z nudów patrząc w ocean. Westchnąłem widząc zerwany most i w oddali rozpadającą się Statuę Wolności. Wiecie, że niektóre miejsca w Brooklynie są zbudowane przez Holendrów? Syknąłem cicho, kiedy wbiłem ostrze w swój piękny kciuk. No tak Gavril, przecież nie możesz używać noża lewą ręką żeby się nie przeciąć. Jednak nie przejąłem się tym za bardzo i po naostrzeniu i obraniu z kory jednego patyka wziąłem drugi, a później kolejny i jeszcze jeden. W pewnym momencie usłyszałem kroki po piasku, więc odwróciłem lekko głowę by zobaczyć Nico, zmierzającego w moją stronę. Tej twarzy się nie zapomina, a już na pewno nie, gdy podkochiwało się w tym człowieku. Poprawiłem okulary spadające mi z nosa i wróciłem do wcześniejszego zajęcia. Czarnowłosy usiadł obok mnie z chytrym uśmiechem i wziął mojego kucyka w rękę. Oczywiście tryb obronny od razu został załączony i w ułamku sekundy jego nadgarstek był miażdżony przez metalowe palce.
- Nie. Dotykaj. Moich. Włosów. - warknąłem, zabijając go wzrokiem, jednak ten uśmieszek nadal nie zszedł z jego twarzy.
- My się przypadkiem nie znamy? - zapytał, uśmiechając się jeszcze szerzej, przez co zacząłem się irytować.
- Nie, wiesz na pewno kiedyś nie mieszkaliśmy na jednym statku kosmicznym - odpowiedziałem sarkastycznie i podniosłem się z mokrego piasku, po raz kolejny poprawiając spadając okulary. Otrzepałem brudny tyłek i zabierając nóż, zacząłem się oddalać i próbując ochłonąć, bo w środku wszystko mi się gotowało.

<Nico?>

Od Nico Cd. Kaneki

- W sumie tak, jestem krową. One wytryskują białe, ja t... – przerwałem sam sobie, widząc zniesmaczoną minę rudowłosej. Na mordę wpełzł mi asymetryczny uśmieszek, natomiast dziewczyna westchnęła głęboko, przyjmując teatralny wyraz twarzy. W sumie, chyba ją rozpoznaję. To nie ta od historii w sierocińcu? Nie wiedziałem, że nasze drogi skrzyżują się tak wolno!
- Zamilcz, ćwiekło. Oszczędź mi krwiaka uszu, proszę – zatkała mi dłonią usta. Ma taką miękką skórę... Pachnie brzoskwinkami!
- Mówi się, ćwikło – zachichotałem krótko, zdejmując rękę. Spojrzała na mnie wilkiem.
- Okej, okej... Kaneki – wymruczałem, i nie odrywając wzroku od znajomej, wyciągnąłem z małej kieszonki czerwoną słodycz – Tak, dobrze mówię? Zakazana miłość w sierocińcu? A potem... Wypadek, co nie? Ach, szkoda, taki uroczy był, jak walka striptizerek. Mówię Ci, te to dopiero się nawalają. Chociaż, gorzej świecą tym brokatem i cekinami, niż samymi cyckami. To zaszczyt oglądać takie coś z bliska, szczera prawda. A kiedy wskoczą ci przez nieuwagę na kolana i leją się dalej, to po prostu wybuch mózgu... Lecz mnie jakoś to nie interesowało. Wolałem się gapić na gościa co śpi w śmietniku na śmieci. Fascynująca atrakcja, z tym schlanym podkoszulkiem i brakiem buta wyglądał bardziej oryginalnie od tych wszystkich plastików. Był bardziej podniecający niż wszyscy inni, ach, namiot gwarantowany. Ale co ja się rozgadałem, nasza aktoreczka też potrzebuje uwagi, no nie? – ponownie się wyszczerzyłem, tyle że delikatniej. Wsadziłem patyczek do ust, podczas gdy ona przetwarzała moją wypowiedź. Natychmiastowo oblały ją rumieńce.
- Skąd to... Skąd to mnie wiesz? – wydukała lekko poddenerwowana.
- Hm... Zastanówmy się. Kaneki, szesnaście lat, oj sorry, siedemnaście. Dziecko zadowolone? No. I... Boże, jak miał tamten? – przyłożyłem sobie nadgarstek do czoła – Nie pamiętam, więc nazwijmy go Przejechany. Więc, romansik z Przejechanym, potem został przejechany przez auto. Ojej, ależ to ekscytujące! – nadal z lizakiem w gębie, niczym fangirlująca nastolatka zacząłem machać łapami, jakbym epilepsji dostał. Tak, tak przypomniał mi się ten jego nienormalnie wykręcony kark!
- Jesteś nienormalny... – wyszeptała, odsuwając się o jeden krok. Posunąłem do niej szybko, i niemalże stykalibyśmy się nosami, gdybym znajdował się na jej poziomie.
- Jestem Nico, ale to określenie też jest trafne, Kenie mój – zarechotałem gardłowo – Muszę wiedzieć chociaż tyle o Masterach Krwotoków, żebym utrzymał się na wysokiej pozycji, którą aktualnie sobie grzeję. Więc, chcesz lizaczka? – w tym momencie wyjąłem swojego, zniżyłem się, podpierając się wolną ręką o kolano. Przylepiłem na wpół zżartego cukierka do czoła Rudej.

< Kane? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >