poniedziałek, 7 marca 2016

Od Zera - Cd. Kim

Ciemny róż jej oczu zadziałał na mnie tak, jakbym został obezwładniony przez zaklęcie największego z magów, zaś w tym melodyjnym śmiechu zauroczyłem się natychmiastowo. I znów to przyjemne ciepło, mające swoje źródło w okolicach serca. Czyżbym jakimś cudem wpadł w sidła miłości? Cóż... Na to mogło wskazywać moje zachowanie. Z zimnego drania w czułego faceta, no kto by pomyślał? Nieznacznie uniosłem kąciki ust, odwzajemniając uśmiech.
- Jesteś taka malutka, że prawie cię nie zauważyłem- zaśmiałem się cicho
Działając pod wpływem chwilowego impulsu, uniosłem rękę, by następnie pogłaskać ją po głowie, jak rodzic chwalący swoją pociechę. Dłonią powoli zjeżdżałem w dół, zatrzymując ją na dalszym ramieniu Kim. Tamto, niezwykłe dla mnie, pragnienie jej bliskości powróciło z wręcz zdwojoną siłą. Jednak czy powinienem pozwalać sobie na aż tak wiele, wobec dziewczyny, której praktycznie nie znałem? Może byłem lekkomyślny, może szalony... Lecz nie oddałbym jasnowłosej nikomu. Za żadne skarby. Można by porównać moje zachowanie do smoka, legendarnej bestii pilnie strzegącej swoich skarbów. Odważyłem się nawet na więcej, dotykając jej policzka, skóry przypominającej w dotyku skrawek jedwabiu. Przy tym uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- To... gdzie idziemy?- przerwałem ciszę

<Kim?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz