wtorek, 29 marca 2016

Od Sakury - Cd. Jeff'a

Sama nie wiedziałam co teraz zrobić.. Czy starać się wpłynąć na generała, czy ruszyć za nim i mu pomóc.Tak może robił mi te wszystkie głupie rzeczy ale na prawdę mi na nim zależało. Huk strzału ze znanego mi pistoletu, zerwał mnie z ziemi. Pobiegłam do swojego pokoju, skąd zabrałam wszystko co może być potrzebne, po czym ruszyłam pędem w las. Bałam się ale z jednej strony chciałam mu pomóc, wystawił się dla mnie, mimo, że prosiłam by tego nie robił. Po chwili zobaczyłam dość dużą ilość krwi pod jednym z drzew. Uklęknęłam i przyjrzałam się uważnie.
- Jeff... - powiedziałam cicho.
Nagle usłyszałam szelest liści, co za bardzo mnie zaniepokoiło. Ustałam pod drzewem chwytając parę noży. Głośny szczek, odgłosy broni palnej i krzyki mężczyzn przerażały mnie jeszcze bardziej, niż szam Marszałek. Grupka składała się z trzech blondynów. Dwa szybkie zaklęcia, wdarcie się do umysłów, jeden celny rzut nożem i leżeli na ziemi. Ból głowy był nieunikniony ale musiałam to zrobić. Ruszyłam pędem w stronę w którą wskazywała krew. Nie musiałam długo szukać ale przyznam Jeffa nie było prawie widać. Podbiegłam pod drzewo i spojrzałam w górę.
- Jeff - zawołałam.
Usłyszałam cichy szelest liści i jego spokojny głos.
- Sak?
Złapałam się za konar i wspięłam się na dość dużą gałąź, która była już okupowana przez bruneta. Trzymał się kurczowo za bok, co oznaczało, że nabój musiał trafić w niego. Cieszylam się, że go znalazłam ale za razem było mi go żal.
- Zaraz ci pomogę - powiedziałam szybko zestresowana.
Zaczęłam desperacko szukać czegokolwiek co mogłoby mu pomóc ale to on sam mi przerwał te czynność.
- Sak nie potrzeba - odparł.
- Chce ci pomóc rozumiesz? - zapytałam ze łzami w oczach.
Chłopak nie rozumiał o co mi chodzi. Odruchem było to, że rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam w jego delikatnie. Tak, byłam mu po prostu wdzięczna.
- Nie rób tak więcej! Nie wystawiaj się! Nie chce cię stracić! - jęknęłam.
<Jeff?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz