niedziela, 21 sierpnia 2016

Od Nico Cd. Gavril

- Ale to co mówisz jest po prostu zabawne, no! Mówiłem, że mnie w końcu dotkniesz, hmhm! – zakrzyknąłem za nim, robiąc parę kroków w przód. Z westchnieniem włożyłem ręce z powrotem do kieszeni, przerzucając między palcami stare patyczki. Boże, on nie słuchał chyba wcześniej co mówiłem? Walczy sam ze sobą, mógłby to zrobić, ale się broni tym, że mnie nienawidzi. Uroczo. Potarłem się wierzchem dłoni w miejscu, gdzie zwiększył uścisk i zerknąłem na niego. Oddalał się powoli, pewnie rozmyślał w jaki sposób mnie zabić. Popezłem za nim niemal w podskokach, w ogóle nie myśląc o ryzyku.
- Gavril, pamiętasz o zasadzie pięciu sekund? Czas już minął, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Jakiś... Tydzień? Tak, tyle wystarczy. Zakładamy się o to, że w przeciągu siedmiu dni ulegnę tobie, albo ty mi? Gaviii, no wracaj tu, nudzi mi sięęę – całkowicie zignorowałem jego ostatnie komentarze. Dreptałem przy nim spokojnie, mając przysłowiowego banana. Choć w sumie, one są niedobre. Mam po nim z pierdyriald syfów na ryju i język mi puchnie. Wolę orzechy. Nie, te też chcą mnie udusić. A może by tak kabaczki... Co to w ogóle jest. Hot dogi, maślanka, placki.
- Buraki – wymamrotałem bezmyślnie, sekundę później czując coś miękkiego na mordzie. Tak oto moi drodzy, wbiłem się w Gavrila! A zawsze było na odwrót. Świat się wali, ludzie dzwońcie po milicję, milicję! Super po prostu, nie ma nic lepszego, chociaż mała satysfakcja jest.
- Po kija żeś się zatrzymywał!? – wychrypałem, odskakując gwałtownie. Ekstra, będę śmierdzieć tym hipisem. Nie ma sprawy. On mi przez to zapach zajebistości zabrał, no! Jaki brutal, jak tak można!?
- Pardą? To po co gadałeś coś o burakach. No i na boku, podziwiam cię, nie gadałeś przez dziesięć minut – chwila chwila, ILE? Aż tyle nie mówiłem!? Tak się zamyśliłem nad tym pieprzo*ym jedzeniem, że straciłem głowę?! A chciałem jeszcze troszeczkę pomęczyć go, oh. Z tego co widzę, to okolice jego mieszkanka. Gdybym mu wbił do domu, nie byłby zły... Tylko wkur... wkurzony. Koniec z bluźnierstwem na dziś, Nico Angelo musi zachować jakieś resztki godności! Zmierzyłem wzrokiem długowłosego. Czy na jego Gavrilowato Costinowej twarzy zauważyłem uniesione kąciki ust? On się cieszy, że byłem cicho, huh? Ni, rusz łepetyną i wymyśl coś.
- Ha, haha. Oto kara, zboczeńcu – burknąłem – teraz będę ci teraz paplał nad uchem i pójdę za tobą do ciebie. Możliwe, że się nawet rozgoszczę, Gavusiu mój – wyszczerzyłem się, strzepując niewidzialny pyłek z ramienia.
- Stul twarz kanalio – warknął ściszonym tonem. Obawiał się czegoś?
- Wolałbym, tulipanka, tak na marginesie. Chociaż nie, nie lubię kwiatków. Gavril, skombinuj mi kucyka, no! A zrobię z niego jednorożca dzięki jednym z twoich... Wspomagaczy, jakie masz w kwaterze

<Gav?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz