niedziela, 13 marca 2016

Od Zera - Cd. Kim

Zacisnąłem usta, nie wiedząc co miałbym powiedzieć. Na pewno nie pozwolę iść jej tam, na zewnątrz, gdzie czyha niebezpieczeństwo pokroju tych mutantów. Nie... Takie wypady obowiązkowe były jedynie dla dowódcy, a kobiety, chorzy lub słabi zawsze wtedy zostawali w środku, dbając o pomoc dla ewentualnych rannych. Tak było zawsze. To wbijał mi do głowy mój opiekun i miało zostać niezmienione. I nie, nie chodziło tu o dyskryminację, a o jak najmniejsze straty w ludziach. Wytrzymałem jej wzrok przepełniony żalem i obawami ziejącymi od dziewczyny.
- Wykluczone- oznajmiłem stanowczym tonem- Nie mogę poświecić kogoś, na kim mi zależy, rozumiesz?
- Skoro tak to dlaczego... Dlaczego chcesz, żeby ciebie zabrakło?!
Gwałtownym ruchem odsunęła się ode mnie, po policzkach spływały jej łzy. Sparaliżowało mnie. Jak ona mogła zarzucać coś takiego osobie odpowiedzialnej za wszystkich... Jak... Przyciągnąłem ją do siebie, zamykając w mocnym uścisku. Nie chciałem, by myślała, że robiłem to bo chciałem ją opuścić.
- Kimberly, nigdy nie mów mi niczego takiego. To nie tak. Ja muszę, zrozum... Ale nie chcę żyć w świecie, w którym zabrakłoby cię. W świecie, w którym ważna dla mnie osoba zginęłaby właśnie przez mój nieudolny rozkaz.

<Kim?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz