Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam z ziemi łuk.
- A nie zabijecie mnie? - zapytałam podając dziewczynie rękę.
- Nie, dopóki nie wysadzisz miasta to nie - zaśmiała się. Mimo, że jest dość nerwowa, była dość miła. Spojrzałam w stronę końca zaminowanej ulicy. Właściwie da się tędy przejść? W zamyśleniu przeniosłam wzrok na Sakurę i złożyłam łuk. Myślę, że w mieście jest dość bezpiecznie. Mogłabym tu zostać na jakiś czas. Jednak skoro było tam tyle mutantów, nie wykluczone, że wróci ich więcej. Pewnie przyda im się dodatkowa para rąk.
- No dobra, więc co mam robić?
<Sakura? Sry za długość, brak weny co do tego opo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz