niedziela, 13 marca 2016

Od Echo CD James

Spojrzałam w stronę góry w zamyśleniu. Niedługo zacznie się ściemniać. Ale czy warto pomagać temu chłopakowi? Wniknęłam na chwilę do jego myśli. Faktycznie nic nie pamiętał. Wzbudziło to we mnie dawno zapomniane uczucie, nazywane "współczuciem". Postanowiłam mu pomóc.
- No dobra - zaczęłam - pójdę znaleźć coś do jedzenia, zostaniemy tu na noc, a rano wyruszymy do tego domu.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem. Widocznie był usatysfakcjonowany moją wypowiedzią. Powoli zaczynałam go lubić.
- Zostań tu i pozakładaj trochę pułapek niedaleko ogniska, a ja pójdę po coś do jedzenia i nazbieram drewna na opał. Tylko znowu nie wpadnij we własną pułapkę Ośle - uśmiechnęłam się do niego. Rozłożyłam łuk i weszłam głębiej w las.
********
Zaczynało się ściemniać. Miałam zawieszony na ramię sznur z dość sporą ilością wcześniej upolowanych wiewiórek. Za mną latała dość spora ilość drewna. Mimo iż brzmi to absurdalnie, a w wyobraźni wygląda to dość śmiesznie, z moją mocą to możliwe. Ta tak zwana "telekineza", jest dość wygodna. Zauważyłam światło między drzewami, co oznaczało, że zbliżam się do ogniska.
- Uważaj! - usłyszałam gdzieś z boku. Zatrzymałam się i spojrzałam w stronę z której dochodził głos. Kawałek ode mnie stał James, zakładający kolejną pułapkę.
- Tam jest pułapka, nie wpadnij w nią znowu. Niezdaro - zaśmiał się. Odwzajemniłam się tym samym i przeszłam obok pułapki. Zrzuciłam z siebie sznur z wiewiórkami i usiadłam obok ogniska. Zaczęłam zajmować się przygotowaniem kolacji.

<James?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz