Zaśmiałem się niezręcznie, kiedy zapytała o to, na jakim stanowisku aktualnie byłem. To taki trochę problematyczny temat, jeśli chodzi o mnie. Dziewczyna obdarzyła mnie pytającym spojrzeniem, pewnie nie rozumiejąc o co mi chodziło. Cóż... Była nowa tutaj, więc zbytnio się jej nie dziwiłem. Wlepiłem wzrok w śnieżnobiały sufit, wzdychając cicho.
- To jest tak, że... hm... Jakby to ująć... Jestem takim... Na co dzień raczej do niczego się nie nadaję, głównie przez to, że jestem strasznie silny i czasami zdarza mi się przestać kontrolować nad tym, przez co mogę zepsuć coś ważnego. Ale dla mnie to nie problem, przynajmniej mam więcej czasu niż inni i wykorzystuję go na różne ćwiczenia, wypady i tak dalej. Służę raczej jako taka główna broń podczas wojny, kiedy trzeba walczyć tuż przy wrogu. A i to też ma swój powód. Ta cała umiejętność u mnie jest całkiem inna, niż u całej reszty. Nie panuję nad niczym, nie przybieram jakiś innych form, tylko moje ciało, organizm, ogólnie komórki i wszystko co składa się na... no na mnie bardzo szybko się regeneruje. Trzy, czasami sześć sekund i już jestem zdrów, w pełni sił, mogę brnąć dale.- mówiłem spokojnym, może, jak na mnie, trochę zbyt poważnym tonem
Przez cały czas instynktownie unikałem jej wzroku, bojąc się odrzucenia.
<Kath? Się rozgadał...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz