Ci tamci, z Shadow Hunters, nie są tacy źli, jak przypuszczałam. Sakura wydaje się być całkiem w porządku dziewczyną, przynajmniej jak na te pierwsze parę zdań, które wymieniłyśmy. Zresztą, co ja tam wiem? Nie połapuję się w tych wszystkich grupach, jak dla mnie liczy się tylko to, by przeżyć i znaleźć rodzinę.
- Ayanette... Dla przyjaciół Aya - dodaję mniej pewnie, bo właściwie przedstawianie się w ten sposób jest dla mnie... no... dziwne. - No to tak, miło mi cię poznać - powtarzam, właściwie tylko po to, by przerwać ciszę, jaka pomiędzy nami nastaje.
- Mnie również - uśmiecha się, ale nie potrafię ocenić, czy ten gest jest szczery, czy też wymuszony. Stawiam jednak na tą bardziej pozytywną wersję, a co tam, może będę się troszkę oszukiwać i z banańcem na twarzy być pewna, że każdy, kogo spotykam, ma dobre zamiary i mnie uwielbia. A co mi tam? W głębi duszy i tak wiem, jak wiele osób mnie nie znosi.
- A więc... może opowiesz coś o... - nie chcę wnosić napiętej atmosfery, więc powstrzymuję się z pytaniem o rodzinę i przyjaciół, czy takie tam. - O... Znałaś kogoś stąd wcześniej? - zadaję pierwsze lepsze pytanie, jakie przychodzi mi do głowy.
Sakura? Ale gniot XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz