Uniosłam delikatnie głowę, by spojrzeć na ukochanego. Znałam to uczucie, opętania przez pierwotne instynkty. Miałam tak podczas walki. Wewnętrzna bestia, która skrywała się we mnie, tylko wtedy może ukazać się w całości. Uniosłam dłoń, po czym położyłam ją na miękkim policzku mężczyzny.
- Rozumiem cię. Też tak mam - powiedziałam cicho.
Zero spojrzał na mnie pytająco, lecz mimo to uśmiechnął się delikatnie.
- Nie przeszkadza mi to - kontynuowałam, delikatnie masując jego policzek - poza tym, razem damy sobie z tym radę, prawda?
Sięgnęłam drugą ręką w stronę klamki, po czym otworzyłam drzwi do jego pokoju. Mój wzrok padł na drugi koniec korytarza, gdzie stał zaatakowany przez Zera- chłopak. Był wściekły, jakby miał się na niego rzucić. Mężczyzna bliżej mnie, odwrócił się w jego stronę by po chwili spiorunować go wzrokiem. Ponownie położyłam dłoń na jego policzku, zmuszając go przy tym, by spojrzał w moje oczy.
- Nie dawaj mu satysfakcji, On chce cię rozzłościć - wytłumaczyłam.
Powoli wchodziłam tyłem do pokoju, lecz widziałam, że Zero kipiał ze złości gdy widział Omegę. Szarpnęłam nim nieco mocniej.
- Nie... Patrz tutaj - rzekłam,wskazując na moje oczy, ciągnąc go przy tym do pokoju.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz