Wzdrygnęłam się, czując niespodziewany dotyk nieznanej mi osoby. Jednak po wypowiedzeniu tego jednego wyrazu, całe napięcie mnie opuściło.
- Ano, witam. - odparłam po dłuższej chwili, odwracając się do źródła kobiecego głosu. Postać zlustrowała mnie wzrokiem, po czym padło pytanie:
- Nie boisz się tu siedzieć bez broni?
- Powiedzmy, że o niej zapomniałam. - odrzekłam, zmuszając się do wstania. - Swoją drogą, jestem Elandiel. - dodałam, wyciągając dłoń przed siebie.
- Katherine. - odpowiedziała krótko, nieufnie ujmując moją rękę. - Nie rozumiem, jak można zapomnieć broni na świecie pełnym potworów..
- Oj, był pewien czas, w którym musiałam sobie bez niej radzić. Ponadto, obecnie byłaby tylko ciężarem, bo cała amunicja poszła się, za przeproszeniem, jebać. Jestem tymczasowo skazana na siłę własnych mięśni.
< Kath? Wybacz, że tak długo ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz