Popatrzyłam na mężczyznę który wyczekująco, obserwował moje zachowanie. Usiadłam w miarę wyprostowana i uspokoiłam oddech.
- Goniłam tego mężczyznę po bagnach, gdy nagle ustał przede mną i po prostu...
- Co po prostu ? - warknął.
- Zniknął.
Ten popatrzył na mnie z furią w oczach jakby miał mnie zaraz zaatakować.
- Jak to zniknął?! - wydarł się.
Popatrzyłam na niego i wewnętrznie błagałam tylko by na mnie nie krzyczał.
- Po prostu, wyparował - odparłam zrezygnowana.
Zero podniósł się i przeniósł swoje ręce niedaleko mnie, mimo wszystko i tak leżały na biurku.
- Masz mi to w tej chwili wyjaśnić ! - ryknął i pochylił się nade mną.
Ze strachu, że zaraz mi coś zrobi automatycznie zasłoniłam twarz ręką.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz