Westchnęłam cicho, słysząc to jak chłopak mnie przeprasza. Poza tym uśmiechnęłam się sama do siebie, słysząc wypowiedziane przez niego imię kotka. Położyłam delikatnie dłoń na policzku mężczyny i zmusiłam by spojrzał na mnie, gdyż od dłuższego czasu unikał mojego zwroku. Cieszyłam się, że zrozumiał, że przeprosił.
- Jest dobrze, tylko obiecaj mi jedną rzecz - szepnęłam.
Zaśmiałam się wypowiadając to zdanie, gdyż lekkie zmieszanie chłopaka to spowodowało. Uśmiechnął się delikatnie, przez co odważyłam się po chwili mówić dalej. Objęłam chłopaka z dość dużą subtelnością i już po chwili wtulałam głowę w jego ramię, skupiając wzrok na kotku, a słuch na spokojnym oddechu bruneta.
- A więc, obiecaj, że nigdy więcej nam tego nie zrobisz... - powiedziałam spokojnie.
- Nam? - zapytał.
Wskazałam ręką na kotka, co wywołało na twarzy Jeffa lekki uśmiech i pozwoliło mi bardziej skupić się na tym, co dzieje się do okoła nas. Nie chciałam się już z nim kłócić, nie licząc tego, że bardzo chciałam, by nie powtórzył tego z eliksirem, oraz sytuacją nad klifem. Chwyciłam go zdesperowanie na bluzkę, zduszając jęk który chciał wyrwać się z mojej piersi.
- Obiecaj - szepnęłam, przyglądając się Jeffowi.
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz