Złapałam kolejne papiery z podłogi i z impetem wrzuciłam je do szafki. Przyznam, nie często widywałam tutaj taki rozgardiasz ale dzisiaj pobił wszystko. Popatrzyłam na chłopaka i w odpowiedzi rzuciłam szybkie:
- Chwilka.
Ten rozłożył się na kanapie, po czym podał mi klaser. Ostatnio miałam tyle dokumentów do wypisania, że nie miałam ochoty przebywać w tym pokoju. Z każdą chwilą marzyłam by wyrwać się z niego i nie wrócić. Po paru minutach pokój był względnie uporządkowany. Usiadłam obok Jeffa i oparłam głowę o jego ramię, wpatrując się w widok za oknem.
- To jak? - zapytał.
- Nie ma misji, dokumenty pokończyłam prawie - jęknęłam - możemy się nudzić ile wlezie.
Ten zaśmiał się cicho pod nosem i już po chwili objął ramieniem. Uśmiechnęłam się pod nosem, z nadzieją, że Kuro nie zrobi nam nagłego nalotu. Na szczęście tak się nie zdarzyło. Przyznam kotek był słodki ale jak się uczepił to nie było jak od niego uciec. Złapałam Jeffa za rękę, po czym zamknęłam oczy. Marzyłam o krótkim odpoczynku, w jego ramionach, gdyż od wczoraj nie zmrużyłam oka, co na prawdę nie było dla mnie naturalne. Czułam, że chłopak mnie obserwuje, przez co mocniej wtuliłam głowę w jego tors. Słońce chyliło się ku zachodowi, ukazując ostatnie światło tego dnia.
- Zasypiasz? - zapytał cicho.
- Wcale nie... -zaśmiałam się cicho, czując, że zaraz odpłynę do krainy snu.
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz