Chodziłam gdzieś w lesie. Było cicho i jak na razie spokojnie. Nic jeszcze nie spaliłam, a moja dusza była spokojna. Reik był zajęty, więc mogę pobyć sama.
Nie wiedząc doszłam do punktu wyjścia. Stałam przed jakimś domem. To nie był mój dom. Po chwili zobaczyłam jakąś dziewczynę z facetem. Natychmiast zaczęłam ich śledzić. Nie słyszeli mnie, a bynajmniej tak mi się wydawało. Skoczyłam przed nimi z kapturem na głowie i sztyletami w rękach. Nie odzywałam się i jak na razie nie będę.
(Echo albo James?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz