Popatrzyłam na dziewczynę, uważnie się jej przyglądając. Może nie wyglądała, na typową osobę, która może własnymi rękoma roznieść wszystko dookoła ale pamiętaj Kath, pozory mogą mylić, a ty nic o niej nie wiesz. Wolny strzelec. Tego jestem pewna, gdyż nigdy jej nie widziałam na zebraniu i na tym kończy się moja wiedza o niej. No dobra jeszcze imię ale to jest prawie nic. Zarzuciłam snajperkę na plecy i zaczęłam rozmyślać nad oddaniem jej pistoletu, amunicji, czegokolwiek. Wiem, to mógł być duży błąd ale kto wie czy tak przypadkiem nie zdobędę sojusznika w tym niebezpiecznym świecie?
- Ty nie jesteś od Zera prawda? - zapytałam.
- Chyba kpisz! - zaśmiała się.
- Wolałam się upewnić - odparłam cicho, dalej myśląc czy chce zrobić dobrze.
Westchnęłam cicho, wpatrując się w pasek od Barretty. A może tak pomóc? Sama nie wiem. Po chwili wpadłam na pewien pomysł. Wyciągnęłam jeden pistolet z pochwy i podałam go dziewczynie, może to jest błąd ale czuje, że można jej zaufać.
- Trzymaj - powiedziałam.
Ta popatrzyła na mnie zdziwiona, jakby nie rozumiała o co chodzi. Włożyłam jej broń do ręki i popatrzyłam na nią.
- Nie jestem mistrzem w walce pistoletem, wole długi dystans. Bierz - zaśmiałam się, by trochę rozluźnić atmosferę.
<El?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz