Ciepło, ten oszałamiający zapach, elektryzujący dotyk i jej bliskość... To było mi potrzebne od zawsze, choć dopiero teraz zostało uświadomione. Oto odnalazłem brakującą cząstkę mnie, a była nią właśnie ta niepozorna, cicha dziewczyna. To za nią gotowy byłem wskoczyć w ogień, bronić za wszelką cenę, ale też rozpieszczać tak, jakby tylko sobie wymarzyła. Na ułamek chwili oderwałem się od jej słodkich ust, uśmiechając się skromnie.
- Cieszę się- odparłem półszeptem
Radość... Nie, to słowo nie było w stanie wyrazić tego, co teraz czułem. Miłość... pierwsza, jedyna i jakże magiczna, a jednam to nadal nieodpowiednia nazwa. Powróciłem do wcześniej przerwanej czynności, już nieco śmielej całując panią mego serca. Zwykle w takich sytuacjach napierałem, kończyło się to jednym, czego można się domyśleć. Ale teraz... To całkiem co innego, nie miałem zamiaru robić niczego wbrew niej, a tym bardziej naciskać na to, by przeżyć teraz tę jakże ulotną chwilę namiętności. Nie, pocałunki całkowicie wystarczały, by zaspokoić już drugą bestię siedzącą głęboko wewnątrz mnie.
<Kiim? Ot jaki grzeczny xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz