sobota, 12 marca 2016

Od Kath - Cd. Leo

Dotyk tego oblecha przerażał mnie jeszcze bardziej niż jego głos. Czułam na swojej skórze, ręce owego mężczyzny, który dobierał mi się do spodni. Moja bezsilność w tej chwili była nie do opisania. Co może zrobić ranna dziewczyna, napalonemu facetowi? Nic. Nagle jednym szybkim ruchem, brunet został oderwany ode mnie, przez znajomego mi blondyna. Starałam się wstać, co było nie lada wyczynem lecz po paru chwilach, mi się to udało. Leo starał się nie dopuścić mężczyzny, do mojej persony. Za to będę mu do śmierci wdzięczna. Szaleńczy wyraz twarzy psychola, sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. Po dość niedługim czasie rosły chłopak odgonił nieprzyjaciela. Fakt tamten był ledwo żywy ale... Podbiegłam do Leona, który w tamtym momencie stał tyłem i objęłam go w pasie ramionami. Głowę wtuliłam w jego plecy, starając się by nie usłyszał mojego cichego łkania. Dzięki niemu, uniknęłam najgorszego co się może stać kobiecie. Wiele osób jednak by się spytało dlaczego nie bałam się jego. Ufałam mu, dawał mi poczucie bezpieczeństwa i po prostu rozumiał. Wtuliłam się w niego mocniej.
- Zabierz mnie... Stąd...- jęknęłam.
<Leo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz