piątek, 15 kwietnia 2016

Od Jamesa c.d Echo

Wyszedłem jak codziennie pozastawiać pułapki. Najwyraźniej stary ja zapomniał zdjąć rozkładające się ciała zwierzyny. Z obrzydzeniem się tego pozbyłem.
- Śmierdzi.. - mruczałem do siebie, wracając do domu.
Spojrzałem w stronę urwiska. Echo? Co ona tam robi? Może pójdę do niej? Znałem idealną drogę na skróty! Zacząłem powoli iść w górę. Miałem wrażenie, że o czymś zapomniałem... Byłem już kawałek za dziewczyną. Dopiero teraz przypomniałem coś sobie - przecież to urwisko jest niebezpieczne. Zacząłem biec. Echo zbliżyła się do krawędzi. Dopiero teraz usłyszałem niepokojący dźwięk. Przyśpieszyłem, łapiąc dziewczynę za nadgarstek. Klif zaczął się kruszyć i osuwać. Przysunąłem dziewczynę do siebie. Zdążyłem. Przez chwilę nawet nie mogłem się odezwać. Echo przytuliła się do mnie. Łapała powietrze. Była przerażona. Ja nie miałem jak oddychać. Nie zaprzeczę, że dziewczyna jest silna.
- S-spokojnie - pogłaskałem ją po głowie - Już dobrze...
Moje słowa chyba za bardzo do niej nie dotarły. Patrzyła przed siebie. Nie wiedziałem co robić. Byłem w ogromnym szoku. Za pewnie w mniejszym niż ona, ale gdybym nie zdążył? Gdybym przyszedł minutę później? Wolę nie myśleć co by się stało...
- Echo... - szepnąłem do niej - Już w porządku, wracajmy do domu...
Sam przytuliłem się do niej. Cieszę się, że dziewczynie nic nie jest.
<Echo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz