Uśmiechnęłam się do znajomego, dziękując mu tym za wypowiedziane słowa. Czyli jedno mieliśmy już z głowy, teraz czas na mały sprawdzian ich umiejętności, jak i mocy. Odsunęłam się od ściany, powolnym krokiem zbliżając się ku środkowi sali, jednak gdy już miałam się odezwać, przerwało m głośne wycie syreny alarmowej. Gavril od razu popatrzył na mnie, wiedząc co się dzieje. Ta charakterystyczna sekwencja dźwięków oznaczała, grupę atakujących przeciwników.
- Będziecie mieli okazję sprawdzić się w boju - stwierdziłam.
Całe towarzystwo, popatrzyło na mnie niezrozumiale, jednak po chwili w ich oczach ujrzałam iskierki. Zaśmiałam się przez to, podbiegając do pułkownika. Od samego początku plan był przygotowany, jednak nie wiedziałam gdzie jeszcze drzemie niebezpieczeństwo. Głos strażnika od lasu, spowodował, iż będziemy zmuszeni do walki przy niebezpiecznej zwierzynie.
- Gavril zabierzesz nowych, pod sam las. Ja zbiorę resztę i razem ruszymy na śnieżnych. Sami nie atakujcie. Będziemy się kontaktować - powiedziałam szybko, wskazując na moje ucho, w którym znajdowało się urządzenie kontaktowe - zrozumiano?
<Gav?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz